środa, 24 października 2012

Pasja, odwaga, determinacja... czy zwykły upór i głupota?

O Wandzie Rutkiewicz, Amelii Erhart i Karen Blixen słyszeli chyba wszyscy, spora grupa osób potrafiłaby powiedzieć coś o Kindze Choszcz, Piotrze Morawskim czy Erneście Shackletonie, natomiast  nazwiska Aziz Binebine, Curtis Welch, Fernando Parrado nic nam własciwie nie mówią. Co łączy te 9 osób i jeszcze kilka innych tu nie wymienionych? Otóż zdarzyło im się pokonać kolejną granicę ludzkich możliwości, sięgnąć dalej, wyżej, głębiej, pobić kolejny rekord lub przeżyć coś niesamowitego, coś zdawałoby się niemożliwego dla ludzkiego organizmu.

"Raport specjalny. 20 niesamowitych historii" to zebrane w jednej książce historie takich niesamowitych ludzi i ich przeżyć. Pierwotnie były to artykuły drukowane w  wydawanym przez National Geografic piśmie "Traveler", powstały pomiędzy 2008 a 2011 rokiem i jak pisze w krótkim wstępie Martyna Wojciechowska szybko stały się jednym z najpopularniejszych cyklów.

Raport opowiadał o podróżnikach, himalaistach, zapaleńcach bijących kolejne rekordy, o ludziach z pasją, którym nie wystarczało zwykłe, ustabilizowane życie. Inną grupę bohaterów tych raportów stanowią z kolei zwykli ludzie, którzy na skutek tragicznego zbiegu okoliczności musieli stanąć do walki z siłami przyrody i własną słabością aby zachować życie - czytelnik pozna historię marokańskiego oficera więzionego przez 18 lat w celi pozbawionej światła, członków drużyny rugby, których samolot rozbił się wysoko w Andach czy młodego Amerykanina, zmuszonego odciąć sobie przygniecioną głazem rękę aby uratować życie.

Część z tych historii ma szczęśliwy finał, ale nie wszystkie. Dla Wandy Rutkiewicz, Amelii Erhart, Kingi Choszcz czy Piotra Morawskiego kolejna wyprawa stała się tą ostatnią, los nie był również łaskawy dla Steve'a Fosseta, Raymonda Maufraisa, Christophera J. McCandlessa,...

Czytając książkę nie raz i nie dwa razy zastanawiałam się gdzie kończy się pasja i odwaga a zaczyna zwyczajna bezmyślność i brawura. Wielu z tych tragicznych wypadków można było uniknąć, niejednokrotnie przyczyną tragedii stało się zwyczajne niedopatrzenie, rutyna, która zabija czujność - przecież tyle razy się udało, więc i tym razem nic mi się nie stanie. Niestety, ten jeden jedyny raz szczęście zawiodło...

Serdecznie polecam książkę wielbicielom opowieści podróżniczych i przygodowych a także biografii - znajdziecie tu ciekawe historie i piękne zdjęcia, które oprócz tego, że poszerzą waszą wiedzę może skłonią do refleksji nad kruchością i ulotnością ludzkiego życia. 

18 komentarzy:

  1. Oo coś dla mnie. Regularnie czytam NG i Travelera, więc książka to dla mnie pozycja obowiązkowa. I czepnę się tradycyjnie:) Popraw sobie Wojciechowska, nie Wojciechowicz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. chociaż widać, że dokładnie Magda czyta, skoro zauważyła Twój błąd w nazwisku, ja nawet nie zwróciłam na to uwagi... książek tego typu nie czytałam, ale że lubię podróże to jeśli wpadnie mi w oko na pewno jej nie ominę, co do kruchości życia przekonałam się na własnej skórze, jak szybko można je stracić... pozdrawiam serdecznie Aniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, ja trzy razy sprawdzałam tekst pod kątem błędów i nie zauważyłam...

      Usuń
    2. człowiek zmęczony po calutkim dniu i tyle, Aneczko, czy ty jutro bedziesz na spotkaniu czwartkowym u Kasi Michalak?

      Usuń
  3. Widząc tytuł posta myślałam że to o Wojciechowskiej i przybyłam by jej bronić, jak się jednak okazało nie muszę ;-) Podejrzewam, że czytając tę książkę miałabym podobne refleksje - kiedy zdrowy rozsądek powinien górować nad marzeniami...

    OdpowiedzUsuń

  4. Czytam namietnie ksiazki podroznicze, to i takiej historii przegapic wrecz nie moge, a gdyby nie Twoja recenzja, to nawet nie wiedzialabym, ze cos takiego wyszlo:(
    Bardzo wiec dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to się cieszę, że mogłam coś ciekawego podpowiedzieć:)

      Usuń
  5. O. Zdecydowanie jest to coś dla mnie. Tym bardziej, że większość z tych nazwisk kojarzę, ale o niektórych podróżnikach mam dość mgliste pojęcie i chętnie poczytałabym coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pełna podziwu dla takich osób z pasją, dla których żadne ryzyko nie jest przeszkodą w osiąganiu swoich celów. Moja granica jest zawsze zdecydowanie bliżej; należę do osób raczej ostrożnych. Dlatego tym bardziej chętnie czytam o ludziach, którym udało się osiągnąć swoje cele. Tylko czasami zastanawiam się, czy było warto...

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedawno trafił ten tytuł na moją półkę i niebawem mam zamiar po niego sięgnąć. Uwielbiam tego typu książki, więc myślę, że się nie zawiodę;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie moja tematyka, ale recenzja kusząca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam takich ludzi. Mam teorię co do ich bohaterstwa/brawury, otóż: ja jestem kanapowiec, jak większość ludzi. Więc ta energia, której nie wykorzystuję, w przyrodzie nie ginie i musi mieć ujście. I tutaj - voila! nasi śmiałkowie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Podobnie, jak Imani lubię książki podróżnicze. Podziwiam też ludzi z pasją, bo bez niej życie jest takie szare i bezbarwne, ale też często zadaję sobie to pytanie o granice pasja-brawura- odpowiedzialność - czy narażają wyłącznie swoje życie, czy także życie tych, którzy idą im na ratunek, no i życie i zdrowie bliskich osób. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. O wielu wymienionych tu ludziach nigdy nie słyszałam. Po przeczytaniu twojej recenzji zaczęłam czytać o historii Piotra Morawskiego i widzę, że mam sporo do nadrobienia. Dopisuję sobie do lektur obowiązkowych.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)