czwartek, 14 marca 2013

CBA i trup w ogródku;)



Kilka dni temu zostałam wyróżniona przez ejotka z bloga Ejotkowe postrzeganie świata tytułem "Creative Blog Award" - dziękuję serdecznie za uznanie:)

Jak to bywa, z tytułem wiążą sie pewne obowiązki:
  1. Wyróżnij 5 blogów (nie można wyróżnić osoby od której dostało się wyróżnienie).
  2. Poinformuj osoby wyróżnione o wyróżnieniu.
  3. Umieść wyróżnienie na pasku bocznym.
  4. Podziękuj za wyróżnienie.
  5. Napisz o sobie w trzech słowach.
Wyróżnić chciałabym blogi, które obserwuję niemal od samego początku ich istnienia, śledzę ich rozwój i bardzo mi się podoba to co robią ich autorzy:



Trzy słowa na mój temat:

  • bałaganiara
  • gaduła
  • optymistka
********************************************

A teraz jeszcze kilka słów na temat powieści, którą połknęłam ubiegłej nocy - nie mogłam spać, bo miałam stresa jak Mont Everest - dzisiaj mieliśmy w szkole wizytę niecodziennego gościa, biskupa kieleckiego (to nasza diecezja) i bałam się, że coś się wywali w ostatniej chwili... Na szczęście zaliczyliśmy tylko dwudziestominutowe spóźnienie Jego Eminencji, dwie próby omdlenia młodych chórzystów i stado wijących się znudzonych i głodnych przedszkolaków - na szczęście żadna z tych rzeczy nie była zależna ode mnie...

Ale wracając do adremu;)

Przeczytało mi się całkiem fajnie kolejną powieść Olgi Rudnickiej. Książka ma zagadkowy tytuł "Czy ten rudy kot to pies?", a opowiada o dalszych losach dwóch przyjaciółek - Beaty i Urszuli, które miałam okazję poznać przy lekturze "Martwego jeziora". Beata po wielu rodzinnych perturbacjach planuje wspólne życie z Jackiem, bratem Uli. Tymczasem Urszula wikła się w romans z własnym szefem, który jakoś tak w miłosnym uniesieniu zapomniał ją poinformować o tym, że jest już żonaty...
Sprawa wychodzi na jaw, żona szefa robi potężną awanturę a Ulka zostaje zwolniona z pracy. Jako, że zawsze działa pod wpływem impulsu postanawia wyjechać na jakiś czas z Poznania i przeczekać najgorszą burzę.
Jak już wyjeżdżać to daleko - Ulka wybrała się więc do Irlandii. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy okazało się, że wylądowała... w Wielkowie pod Wrocławiem. Pierwszym napotkanym tubylcem jest nadgorliwy policjant i dziewczyna trafia na miejscowy posterunek jako poszukiwana listem gończym oszustka matrymonialna. Kiedy już wyjaśniło się, że jednak to nie ona, Urszula decyduje się skorzystać z okazji i zostać w Wielkowie na kilka tygodni. Wprowadza się do domu braci Juszczaków i od razu trafia na kryminalną zagadkę sprzed lat. Miejscowi uważają bowiem, że w zapuszczonym przydomowym ogródku zakopane są zwłoki żony starszego z braci oraz ich ciotki...
Ula postanawia odkryć prawdę...

Kolejny zabawny kryminał, który wyszedł spod ręki młodej i już sławnej autorki. Ulka to osoba niezwykle spontaniczna, taka, która samym tylko pojawieniem się generuje kłopoty. Ma jednak zasady - jest lojalna, prawdomówna (choć bez przesady), wrażliwa na krzywdę innych, chętnie pomaga przyjaciołom. Jej pojawienie się w domu Juszczaków wprowadza zamęt w uporządkowane życie Sławka i Mariusza, i chociaż początkowo pomiędzy gospodarzami i lokatorką latają błyskawice, to jednak dosyć szybko nawiązuje się nić sympatii. 
W książce mamy również wyjaśnienie tajemnicy dotyczącej rodziców Beaty - może trochę naciągana jest ta historia, ale z drugiej strony życie nie takie scenariusze pisze...

Książka napisana jest dowcipnie, akcja biegnie szybko i nawet nie wiadomo kiedy czyta się ostatnie zdanie - mnie zajęła kilka nocnych godzin, aczkolwiek musiałam wynieść się z sypialni do kuchni, bo mąż mój Robert oprotestował się, że musi wstać rano do pracy, a ja się chichram i spać nie daję...

7 komentarzy:

  1. Natalie bardzo mi się podobały i przymierzam się do innych książek Rudnickiej:) Najpierw jednak Martwe jezioro:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za wyróżnienie, postaram się jutro odnieść do tego zaproszenia :) Ale skrót CBA cudny, przez chwilę myślałam, że nie zadenuncjowałaś i zrobiłam rachunek sumienia...

    OdpowiedzUsuń
  3. I cz. "Martwe jezioro" również jest ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, widzę kolejną ciekawą zabawę. :) A co do twórczości Olgi Rudnickiej - planuję zapoznać się z nią, bo ciągle trafiam na pozytywne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo Ci, Aniu, dziękuję za wyróżnienie i miłe słowa. :) Zabawa podchwycona. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś fajny został do nominowania. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory z okna sypialni podziwiałam tylko budynek CBA, a tu widzę jego macki nawet do blogosfery weszły ;-)i mnie dopadły. A mama mówiła, jak dziecko nie chce jeść, to niech nie je, nie przekupuj!

    ...dziękuję za Twoje słowa. Trochę tych punktów do spełnienia jest, potrzebuję czasu, ale wywiążę się :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Również planuję dorwać w swoje ręce powieści Rudnickiej, jednak nie wiem, czy sięgnę akurat po tą. Wszystko się okaże. ;]

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)