sobota, 21 września 2013

Bo książka jest dobra na wszystko...

Styczeń 1946 roku - Juliet Ashton w czasie wojny pisywała satyryczne felietony do "Spectatora" a teraz wydała je w książce, która cieszy się dużą popularnością. Sidney Stark, jej wydawca a zarazem wieloletni przyjaciel namawia ją do napisania kolejnej książki. Problem w tym, że Juliet nie ma za bardzo pomysłu o czym by mogła być ta książka. Pewnego dnia otrzymuje list od niejakiego Dawsey'a Adamsa mieszkającego na Guernsey (jedna z Wysp Normandzkich leżących w Kanale La Manche) z którego dowiaduje się o Stowarzyszeniu Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek. Zaintrygowana tą oryginalną nazwą Juliet odpisuje nieznajomemu i tak rozpoczyna się korespondencyjna znajomość z Dawsey'em oraz innymi członkami Stowarzyszenia.

"Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" to powieść epistolograficzna, której autorkami są Mary Ann Shaffer i Annie Barrows. Chociaż akcja książki toczy się już po zakończeniu wojny to jednak jest ona cały czas obecna na jej kartach. Juliet poznaje kolejnych członków Stowarzyszenia i ich losy w czasie okupacji. Poznaje również za sprawą ich opowieści losy Elizabeth McKenna - osoby, która wymyśliła Stowarzyszenie. Wymyśliła go na poczekaniu - kilka osób wracało do domu po godzinie policyjnej i zatrzymał ich niemiecki patrol. Elizabeth zachowała zimną krew i oświadczyła, że wracają ze spotkania Stowarzyszenia Miłośników Literatury gdzie dyskutowali nad "Elizabeth i jej ogrodami". Na szczęście dowódca patrolu znał książkę, której tytuł kobieta wymieniła (autorka była żoną pruskiego junkra) i puścił ich wolno, ale wprosił się na kolejne spotkanie Stowarzyszenia. Trzeba wiec było wymyśloną na poczekaniu historyjkę zamienić na rzeczywistość. 
I tak oto grupa ludzi, z których zdecydowana większość poza "Biblią" nie miała w rękach żadnej innej książki wchodzi w świat wielkiej literatury a Seneka, Marek Aureliusz, Katullus, Lamb, Chaucer i inni wędrują "pod strzechy". Ktoś mógłby powiedzieć, że to zbyt trudna literatura dla niewyrobionego czytelnika, jednak okazuje się, że członkowie stowarzyszenia odnajdują w tych książkach mądrość życiową i inspirację do przemyśleń nad sobą i swoim losem. Książki pomagają im przetrwać ten nieludzki czas i zachować godność, wzbogacają duchowo i otwierają nowe horyzonty. Stowarzyszenie przetrwało wojnę a po jej zakończeniu działa nadal - jego członkowie ie wyobrażają sobie już życia bez książek.

To jedna z piękniejszych książek jakie trafiły w moje ręce. Zapewniła mi kilka godzin dobrej zabawy przeplatanej wzruszeniami - Juliet to osoba niezwykle impulsywna (potrafi np. rzucić czajniczkiem do herbaty w nachalnego dziennikarza), z ogromnym poczuciem humoru, pomysłowa i zaradna. Kocha życie i stara się jak najszybciej zapomnieć o wojennym koszmarze, ale równocześnie jest bardzo wrażliwa i głęboko przeżywa nieszczęścia, które dotknęły innych. Poznając mieszkańców Guernsey zyskuje grono oddanych przyjaciół i sama odpłaca im tym samym. Nie ocenia ich według urodzenia czy statusu społecznego a jedynie według tego jakimi są ludźmi.

"Stowarzyszenie" miało swoją polską premierę już trzy lata temu, więc pewnie większość moli książkowych zna tę historię. Ale jeżeli jest wśród Was ktoś kto jeszcze nie czytał to serdecznie zachęcam. Naprawdę warto:)

25 komentarzy:

  1. Ja nie znam! :)
    A tak na poważnie... Okładka przewijała mi się przed oczami tysiące razy ale i ona i tytuł były dla mnie nijakie. Teraz biję się w piersi i jak spotkam to przeczytam bo historia brzmi całkiem przyjemnie :) Ciekawa jestem tych wielkich pisarzy, sama nie miałam z nimi do czynienia więc jestem ciekawa jak bohaterowie będą reagować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na półce i cieszę się, że o niej napisałaś, bo z jeszcze większą chęcią po nią sięgnę!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę na uwadze, kiedyś ją "dopadnę". Lubię takie "książki o książkach" - czytałam np. "Kolację z Anną Kareniną" G. Godreich, ostrzę sobie ząbki na "Wiśniowy Klub Ksiązki".

    Z powyższego opisu wnioskuję, że również spodobałaby Ci się "Kwatera Bożych Pomyleńców" W. Zambrzyckiego - tam bohaterowie spotykają się w wypożyczalni książek i snują opowieści, które pomagają im w trudny wojenny czas...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja ulubiona książka, bez względu na to, co by inni na ten temat napisali. Piękna, bo o roli książek, które są z nami na dobre i na złe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej wszyscy którzy przeczytali (przynajmniej blogerzy) mają podobne zdanie co Ty - to piękna książka i już:)

      Usuń
  5. Kilkakrotnie miałam ją w rękach i nie doceniłam! Poznam koniecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i zgodzę się z twierdzeniem, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  7. To jedna z moich ulubionych książek. Z niecierpliwością czekam na ekranizację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie ekranizacja?
      W takim razie też jestem ogromnie ciekawa.

      Usuń
  8. Mam, ale jeszcze nie poznałem. Stoi sobie spokojnie na półce, oczekując na swoją kolej :) Książka zbiera naprawdę pozytywne opinie, jestem niemal pewien, że i mnie się spodoba. W końcu sam Stephen King (mój NAJ pisarz) ją kiedyś rekomendował ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już nie każ jej dłużej czekać - tylko zarezerwuj odpowiednią ilość czasu. Ja jak zaczęłam czytać to nie mogłam się oderwać.

      Usuń
  9. Ta książka znajduje się na mojej liście "must read", a każda pozytywna recenzja potęguje moje zainteresowanie tą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy miłośnik literatury powinien tę książkę przeczytać:)

      Usuń
  10. Tytuł nie zapowiada interesującej treści, a tu proszę, jaka niespodzianka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem? Mnie ten tytuł zaintrygował, podobnie jak główną bohaterkę...

      Usuń
  11. Piękna książka, bardzo mi się podobała. Udało mi się ją kupić po okazyjnej cenie, więc radość podwójna. Zaintrygował mnie już sam tytuł jak jeszcze nie wiedziałam o czym jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam pożyczoną. Ale chyba sobie kupię na własność, żeby do niej jeszcze wrócić.

      Usuń
  12. Książeczka dość niepozorna, na którą kiedyś trafiłam przypadkiem w bibliotece i to naprawdę był szczęśliwy traf. Podobała mi się ogromnie!

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)