niedziela, 17 listopada 2013

Paryż po raz kolejny, mam nadzieję, że nie ostatni

Małgorzatę Gutowską-Adamczyk znają (przynajmniej z nazwiska) wszyscy wielbiciele współczesnej polskiej literatury, a to za sprawą bestsellerowej "Cukierni pod amorem", którą zaczytują się kobiety niemal w każdym wieku, a z tego co wiem, to i wielu panów znalazło się pod urokiem tej sagi. 
Rok temu do księgarń trafiła kolejna książka tej autorki, a mianowicie "Podróż do miasta świateł: Róża z Wolskich" a w ostatnich tygodniach swoją premierę miała jej kontynuacja pt. "Podróż do miasta świateł: Rose de Vallenord".

Ci co czytali "Różę z Wolskich" wiedzą, że książka ta stanowi "odprysk" cukiernianej sagi i spotkamy na jej kartach (co prawda tylko w epizodach, ale jednak) znanych nam wcześniej bohaterów - Igę i Xawiera Toroszynów.
Akcja "Rose de Vallenord" (podobnie jak to miało miejsce w poprzednich książkach Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk) toczy się dwutorowo - oczami Róży oglądamy Paryż końca XIX i pierwszej połowy XX wieku, natomiast Nina, historyk sztuki, zainteresowana pracami polsko-francuskiej malarki , szukając jej śladów, prowadzi nas po ulicach i placach współczesnej metropolii. 

Rose de Vallenord to już nie podlotek, nie młoda, wrażliwa i zakochana bez pamięci dziewczyna. Przeżyła wiele osobistych tragedii, straciła niemal wszystkich przyjaciół i pomimo wieloletniego pobytu we Francji nadal czuje się tu wyobcowana. To kobieta przepełniona miłością macierzyńską - nie dane jej było urodzić własnego dziecka, dlatego też kiedy umiera żona Fabiena, biednego robotnika i jednego z jej najdawniejszych paryskich przyjaciół, szybko podejmuje decyzję o opiece nad jego maleńką córeczką. Rose ma wreszcie kogoś kogo może kochać, ma dla kogo żyć.
W jej życiu pojawia się również nowy mężczyzna, który ją kocha, adoruje, niemal nosi na rękach. Kobieta ma jednak poważne wątpliwości co do tego związku (jak się okazuje uzasadnione, bowiem adorator nie do końca jest z nią szczery), jednak kiedy on ociera się o śmierć jej skrupuły nikną jak śnieg  na słońcu i Rose oddaje swoją rękę ukochanemu. Jak potoczą się dalej losy tego związku i czy decyzja podjęta pod presją była tą jedynie słuszną dowiecie się czytając książkę.
We współczesnym Paryżu Nina również spotyka kogoś, kto wydaje się wymarzonym księciem z bajki...

Podobnie jak w pierwszej części "Podróży do miasta świateł" równorzędnym głównym bohaterem powieści jest Paryż - miasto, które nigdy nie śpi, które było i jest jedną z najbardziej opiniotwórczych metropolii, które stało się mekką artystów, którzy, często bez grosza przy duszy, przybywali aby tu szukać szczęścia i uznania publiczności. Oglądamy go w ostatnich latach belle epoque, w czasie obydwu wojen światowych i w okresie międzywojennym, razem z Różą obserwujemy przemiany zachodzące w mieście i ludziach - pojawienie się pierwszych samochodów, zamiana konnych omnibusów na elektryczne tramwaje, rozbudowę miasta i jego dynamiczny rozwój. Równie ważne są przemiany społeczno-obyczajowe - kobiety zrzucają gorsety, ścinają włosy, noszą coraz krótsze suknie (a nawet spodnie!), zasiadają za kierownicą samochodu i zajmują się pracą zawodową...

Warto zanurzyć się w tę książkę, poznać tamtą niepowtarzalną atmosferę, nacieszyć zmysły tym klimatem i, być może, znaleźć inspirację do własnego spotkania z miastem świateł. Polecam:)

2 komentarze:

  1. W mojej biblioteczce stoją obok siebie pierwsze tomy "Cukierni" oraz "Podróży do miasta świateł". Wciąż jest mi głupio, że wszyscy mają już za sobą te powieści i każdy zachwyca się ich niebanalnym urokiem, a ja wciąż nie wiem o czym mowa.

    Przeczytałam, owszem, jedną książkę pani Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk ("Mariola, moje krople") i popłakałam się ze śmiechu razy parę, ale wciąż najważniejsze powieści tej autorki widzę codziennie rano zaraz po obudzeniu przez szybki mojej witrynki i są one moim małym wyrzutem sumienia.

    Cóż począć... Czytać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłabym bardzo rozczarowana gdyby to było ostatnie spotkanie z bohaterami.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)