wtorek, 23 lutego 2016

Słaba płeć? Niekoniecznie...

Przez wieki utarło się, że jeśli chodzi o szeroko pojęte prowadzenie interesów i sprawowanie władzy, to jest to domena mężczyzn. Natomiast kobiety mają zajmować się domem i dziećmi, posłusznie spełniać zalecenia ojca, męża, brata czy innego męskiego krewnego, a samodzielnie decydować mogły o tym co będzie na obiad (chociaż i to nie zawsze).
To co napisałam to dosyć duże uproszczenie, ale odpowiadające faktom. Wiek XX, a szczególnie jego druga połowa zmienił układ sił społecznych, kobiety wyszły z cienia mężczyzn i wreszcie mogły pokazać co potrafią. Nasze rodaczki, ze względu na taką a nie inną sytuację polityczno-gospodarczą jaka panowała w kraju po II wojnie, miały trudniej niż ich koleżanki z Niemiec czy Wielkiej Brytanii, ale przecież Polka potrafi!

"Liderki biznesu. Jak zwyciężać i zmieniać świat" to historia trzynastu kobiet, które swoją przygodę z biznesem zaczynały w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Początki nie były łatwe, ale dzisiaj one same, ich dokonania oraz firmy są znane nie tylko w Polsce ale i na świecie.
Bohaterki książki są w różnym wieku, mają różne doświadczenia życiowe i zawodowe, działają w różnych branżach - można by powiedzieć, ze właściwie niewiele je łączy. Nic bardziej mylnego.
Tym co stanowi wspólny punkt w tych autobiografiach (panie bowiem same opowiadają o sobie) jest uparte dążenie do wyznaczonego celu. Nawet jeśli po drodze zdarzy się jakieś niepowodzenie nie należy go traktować w kategorii porażki, ale jako doświadczenie, czyli ma tu zastosowanie stara dobra zasada, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Wszystkie bohaterki zgodnie podkreślają, że niezwykle ważny jest ciągły rozwój i gotowość do poznawania nowych rzeczy - nieważne czy to będzie język obcy, podstawy księgowości czy studia podyplomowe z marketingu - każda taka umiejętność jest inwestycją we własną przyszłość. Jeżeli dodamy do tego kilka typowych kobiecych cech, czyli kreatywność, umiejętność negocjowania, zaradność i intuicję to mamy gotowy przepis na kobietę sukcesu.

Przywykło się sądzić, że bogate życie zawodowe przeszkadza w szczęśliwym życiu rodzinnym - fakt, nie jest łatwo, ale przy odrobinie dobrej woli i współpracy można wszystko ze sobą pogodzić. Najważniejsze to nie robić niczego na siłę - jeżeli dzieci i mąż będą mieli do wyboru szczęśliwą i zrealizowaną zawodowo mamę i żonę w pakiecie z dbającą o porządki i obiady panią Jasią lub snującą się po własnoręcznie wypucowanym mieszkaniu niespełnioną i marzącą o zupełnie innym życiu frustratkę to który wariant będzie im bardziej odpowiadał? No właśnie...

"Liderki biznesu" trochę trudno jednoznacznie zakwalifikować jeśli chodzi o gatunek - sięgając po tę książkę miałam nadzieję na pozycję biograficzną. tymczasem (chociaż wątków biograficznych jest tu całkiem sporo) jest to raczej pozycja poradnikowa. Uczciwie muszę przyznać, że poradniki to raczej nie moja bajka, ale akurat ten przeczytało mi się całkiem  przyjemnie, chociaż nie ukrywam, że niektóre panie wypowiadały się jak typowy coach (a tych specjalistów serdecznie nie lubię...).

Ale summa sumarum książka warta polecenia - nie tylko kandydatkom na przyszłe liderki biznesu.



2 komentarze:

  1. Chyba to pomieszanie gatunków było właśnie kluczem. Sama typowych poradników nie czytam, ale tu pierwsze skrzypce gra człowiek, a nie "rada" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jakie podobne książki, byś polecała?

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)