środa, 28 września 2016

W Winnicy, Złotym Moście i Turowie wizyta druga i niestety ostatnia...

Jest wiosna 1734 roku. Winnicki kat udaje się w świat, gdzieś gdzie nie dosięgnie go klątwa niesprawiedliwie osądzonej dziewczyny, Bartek Rabiński opuszcza gościnne lochy turowskiego zamku a podstarości Hadziewicz jest szczęśliwym narzeczonym miecznikowej Rozbickiej. Kasztelan Jandźwiłł ma sporo problemów z najbliższymi - młoda żona jest na granicy śmierci, małżeństwo córki nie spełniło pokładanych w nim oczekiwań, starszy syn przebywa w Gdańsku i wszystko wskazuje na to, że walczy po stronie Stanisława Leszczyńskiego, młodszy również przysparza ojcu sporo kłopotu, a jakby tego było mało na zamku przebywa oddział rosyjskiego wojska, który ma dopilnować aby okoliczna szlachta złożyła przysięgę na wierność królowi Augustowi III Sasowi.

Tak rozpoczyna się najnowsza powieść Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk pt. ""Fortuna i namiętności. Zemsta", którą od dzisiaj można znaleźć w każdej dobrej księgarni/ Dla porządku dodam, że książka jest kontynuacją wydanego półtora roku temu tomu pt. "Fortuna i namiętności. Klątwa" o której pisałam TUTAJ.

Akcja książki toczy się wiosną i latem 1734 roku. Jest to okres walk pomiędzy zwolennikami wybranego na króla przez szlachtę Stanisława Leszczyńskiego a stronnikami popieranego przez Rosję i sporą część magnaterii Augusta III Sasa. W całej Polsce, w tym również w okolicach powieściowej Winnicy szlachta tworzy oddziały i przystępuje do konfederacji popierających jednego lub drugiego kandydata. Zdarza się (tak jak się to stało w rodzinie Jandźwiłłów), że najbliżsi krewni stają po różnych stronach konfliktu. 
Kiedy mężczyźni zajmują się polityką i wojaczką gospodarstwo pozostaje pod kobiecym zarządem - jest ot wymarzona sytuacja dla różnego rodzaju zbójców, łotrów i włóczęgów, którzy napadają słabo chronione dwory grabiąc je i niszcząc. Szlacheckim siedzibom nie odpuszczają też rosyjskie oddziały żądając kwater i wyżywienia, a wszelki opór naraża mieszkańców na poważne kłopoty...

Nie ukrywam, że na tę książkę czekałam z ogromną ciekawością. Polubiłam bohaterów, których poznałam w pierwszym tomie i z niecierpliwością czekałam jak autorka pokieruje ich dalszymi losami. Szczególnie interesowało mnie co się stanie z Bartkiem Rabińskim, który zyskał sobie moją największą sympatię - tym bardziej, że jego sytuacja pod koniec pierwszego tomu była mocno nieciekawa...

Po raz kolejny pani Małgorzata Gutowska-Adamczyk zafundowała mi kilka godzin wspaniałej lektury. Historia trzyma w napięciu, bohaterowie muszą się wykazać odwagą i hartem ducha, czasem potrzebują trochę sprytu i przebiegłości, a czasami wystarczy trochę szczęścia aby wyszli z opresji. Życie stawia przed nimi nowe wyzwania, niektórzy szukają nowych źródeł utrzymania, inni muszą odłożyć na bok marzenia o osobistym szczęściu, jeszcze inni stają przed koniecznością dokonania najważniejszych życiowych wyborów. Wszyscy w jakiś sposób ewoluują, zmieniają się - ci "dobrzy' popełniają błędy, ci "źli" miewają chwile skruchy i wątpliwości, nic nie jest do końca czarne ani białe. Jest jak w prawdziwym życiu.

Pisałam o tym przy okazji pierwszego tomu "Fortuny i namiętności, ale muszę to powtórzyć po raz drugi - książka jest niezwykle starannie dopracowana jeśli chodzi o warstwę obyczajową i realia historyczne. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, ze to znak rozpoznawczy autorki, która po raz kolejny udowadnia, że można stworzyć książkę historyczną, która spodoba się laikowi a i u osoby w jakiś sposób związanej (czy to zawodowo czy też hobbystycznie) z historią nie wywoła zgrzytania zębami lub jęków rozpaczy.

Serdecznie polecam :)

wtorek, 20 września 2016

Chyłka kontra Zordon czyli prawniczego cyklu część trzecia

Kilka dni temu miał swoją premierę "Immunitet", najnowsza książka Remigiusza Mroza o Chyłce i Zordonie (już jest w czytaniu...), a do mnie dotarło, że z różnych powodów (głównie zdrowotnych, bo ślepnę na potęgę) nie skrobnęłam ani słowa na temat "Rewizji" czyli poprzedniego tomu serii. Tak wiec nadrabiamy zaległości :)

Brutalne morderstwo, którego ofiarami są żona i córka robotnika z Ursynowa, stało się tematem dnia w większości mediów. Kobiety były ubezpieczone a ich polisa na życie jest tak wysoka, że aż budzi podejrzenia - skąd rodzina miała na nią pieniądze? Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zamordowana była Polką a jej mąż Romem...
Towarzystwo ubezpieczeniowe nie ma zamiaru wypłacać ogromnego odszkodowania, tym bardziej, że pierwsze czynności śledcze wskazują, że zabójstwa dokonał mąż i ojciec denatek. Zrozpaczony mężczyzna trafia do Chyłki, która po rozstaniu się z kancelarią pracuje w boksie w supermarkecie, gdzie udziela porad prawnych. Joanna, właściwie wbrew zdrowemu rozsądkowi, podejmuje się reprezentowania wdowca w sporze z towarzystwem ubezpieczeniowym. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że owo towarzystwo jest klientem kancelarii Żelazny & McVay...

Tak więc Chyłka i Zordon stają po dwóch różnych stronach barykady. Kto okaże się lepszy? Czy Joanna zdana tylko na swoją inteligencję i umiejętności będzie równorzędnym partnerem dla Konrada, który, chociaż o niebo mniej doświadczony, ma za sobą wsparcie renomowanej kancelarii? I kto właściwie zamordował żonę i córkę Roberta Horwata vel Bukano? Odpowiedzi na te i jeszcze kilka innych pytań znajdziecie w książce do lektury której serdecznie zachęcam.

Joanna po spektakularnym odejściu z kancelarii przeżywa kryzys - kłopoty finansowe, które rysują się na horyzoncie, praca, która nie daje jej żadnej satysfakcji zawodowej, brak nadziei na polepszenie sytuacji życiowej i zawodowej sprawiają, że twarda i przebojowa kobieta rozsypuje się i szuka zapomnienia w kieliszku. Fakt, Joanna nawet w stanie zamroczenia alkoholowego jest niebezpiecznym przeciwnikiem, jednak druga strona nie zawaha się przed żadnym chwytem żeby ja (a przy okazji również jej klienta) pogrążyć - stawką jest w końcu milion złotych.

Ta Joanna to swoją drogą jest dla mnie ogromnym fenomenem. Posiada niemal wszystkie cechy, których nie toleruję u innych - tupet, chamstwo, złośliwość, bezwzględność, egoizm, brak empatii, gustuje w alkoholu, a do tego miewa ciągoty rasistowskie. I chociaż powinnam baby nie cierpieć w całej rozciągłości, to złapałam się na tym, że jest mi jej najzwyczajniej pod słońcem żal i że trzymam kciuki, żeby jej się udało wyjść na prostą. I tak sobie myślę, czy ta jej kreacja nie jest jakąś maską, za którą kryje się prawdziwa Chyłka - wrażliwa, zraniona przez los kobieta, którą życie nie rozpieszczało i która nie jest w stanie poradzić sobie ze swoimi demonami. 
Remigiusz Mróz bardzo oszczędnie dawkuje nam szczegóły na temat przeszłości Joanny, jednak to co już o niej wiem pozwoliło mi na wysnucie takiej a nie innej hipotezy - może czas pokaże czy mam rację.

Zachęcam do lektury "Rewizji" a sama zagłębiam się w kolejnej odsłonie przygód Chyłki i Zordona.

poniedziałek, 12 września 2016

Romans wszech czasów, czyli historia Elżbiety I Tudor i Roberta Dudleya

Elżbieta I Tudor to jedna z popularniejszych postaci historycznych. Na jej temat powstało wiele opracowań naukowych, filmów dokumentalnych i fabularnych, wreszcie stała się Królowa Dziewica bohaterką całej masy książek z zakresu literatury pięknej.  Właściwie nie ma się czemu dziwić - zarówno osoba jak i czasy w których przyszło jej żyć są niezwykle ciekawe.

Kilkanaście dni temu na księgarnianych półkach pojawiła się kolejna powieść na temat Elżbiety I nosząca tytuł "Królewska heretyczka", której autorką jest Magdalena Niedźwiedzka.
Stworzenie jednotomowej (chociażby nawet najgrubszej...) powieści opisującej całe życie królowej jest pomysłem dosyć karkołomnym, dlatego autorka wybrała pewien okres jej panowania obejmujący 18 lat. Akcja powieści rozpoczyna się więc w 1560 roku a kończy w 1578. Dlaczego akurat te daty?
Otóż w tych latach miał miejsce najdłużej trwający związek królowej z Robertem Dudleyem. Do dnia dzisiejszego badacze życia Elżbiety nie są w stanie jasno określić czy był to związek tylko platoniczny czy jednak pomiędzy królową a jej koniuszym doszło do czegoś więcej...

Robert i Elżbieta poznali się i zaprzyjaźnili wiele lat wcześniej, kiedy za panowania królowej Marii, jeszcze jako dzieci, byli przymusowymi mieszkańcami Tower. Nic dziwnego, że kiedy Elżbieta  w 1548 roku wstąpiła na tron wezwała Dudleya na swój dwór i jawnie go faworyzowała. Dwa lata później w tajemniczych okolicznościach zmarła żona Roberta i teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie aby mógł poślubić królową. Nic oprócz zdecydowanej niechęci władczyni do instytucji małżeństwa.

Magdalena Niedźwiedzka opisuje w swojej książce burzliwy związek dwojga ludzi, którzy darzą się gorącym uczuciem, ale równocześnie zupełnie się nie rozumieją. Robert pragnie ułożyć sobie życie, mieć żonę i dzieci, jest również człowiekiem ambitnym, więc ślub z królową stanowi szczyt jego marzeń, Elżbieta żyjąca z piętnem swojej matki i pamiętająca kolejne związki swojego ojca a także nieszczęśliwy mariaż starszej siostry broni się przed małżeństwem - boi się męskiej dominacji i śmierci w połogu, chce zachować niezależność. Przy okazji - Elżbieta jaką widzimy w tej książce różni się od wizerunku wybitnej władczyni jaki serwują nam szkolne podręczniki - to kobieta chimeryczna, niezdecydowana, ulegająca emocjom, obciążona tragicznym dzieciństwem i młodością, podejrzliwa i nieufna. Elżbieta kocha Roberta ale nie waha się go wykorzystywać kiedy jest jej potrzebny i odtrącać a nawet publicznie ośmieszać, kiedy uważa, że sprawy pomiędzy nimi zaszły za daleko.

Zdecydowana większość bohaterów książki to postacie historyczne - członkowie Rady Królewskiej, arystokraci czy wreszcie James Burbage, aktor i twórca pierwszego stałego londyńskiego teatru. Jest jednak w tej książce jedna ważna postać fikcyjna - tajemniczy młody człowiek zwany Philipem Sierotą. To młody aktor z zespołu wspomnianego wyżej Burbage'a, Philip wkrada się w łaski Dudleya, bo chce się dostać w pobliże królowej - chłopak jest pod wrażeniem władczyni, obiecuje napisać o niej sztukę, jednak po pewnym czasie wychodzi na jaw, że ma jeszcze inny cel...

Książka Magdaleny Niedźwiedzkiej to świetna powieść historyczno-obyczajowa, ale równie ważny jest w niej wątek psychologiczny. Autorka kreśli barwną panoramę elżbietańskiej Anglii, otwiera przed nami bramy królewskich zamków i magnackich rezydencji ale prowadzi również do mieszczańskich domów i dzielnic biedoty, uczestniczymy w posiedzeniach Rady, balach i innych dworskich rozrywkach, poznajemy zakulisowe intrygi, którymi tętniły pałacowe korytarze. Pomimo tego, że książka nie należy do najcieńszych (ok. 900 stron) czyta się ją szybko, a fabuła wciąga tak, że nie wiadomo kiedy minie cały wieczór i kawałek nocy...

Serdecznie polecam!