Kilka tygodni temu dotarła do mnie debiutancka powieść Renaty Górskiej pt. "Cztery pory lata". Musiała niestety odleżeć swoje na półce, bo miałam trochę wcześniejszych zobowiązań, ale doczekała się na swoją kolej - bo w końcu kiedy czytać książkę z takim tytułem jak nie w samym środku lata? Zagłębiłam się więc w świat bohaterów tej powieści i z każdą kolejna kartką miałam coraz mocniejsze wrażenie, że znam bohaterkę książki od zawsze i, co ważniejsze, świetnie rozumiem motywy, które nią kierują...
Ale po kolei. Główną bohaterką książki jest Kornelia, nazywana Nelą - dobiegająca 30-tki singielka (niektóre osoby z jej otoczenia używają bardziej dosadnego określenia "stara panna"), pracująca w księgarni, mieszkanka starej willi leżącej w pobliżu niewielkiego miasteczka gdzieś na południu Polski. Nela ma brata Stacha (mamusia jest wielbicielką "W pustyni i w puszczy"), bratową Justynę (typowa małomiasteczkowa businesswomen), nastoletnią bratanicę Pamelę, emerytowanych rodziców oraz trzy serdeczne przyjaciółki. Gosia, Dorota i Iga to szczęśliwe (mniej lub bardziej) żony i matki i takiego samego szczęścia życzą również Kornelii. Ale nie kończą na życzeniach - starają się pomóc również bardziej konkretnie i wyszukują coraz to nowych kandydatów na dozgonnego towarzysz życia dla Kornelii. Adresatka tych zabiegów nie podchodzi do ich działań zbyt entuzjastycznie ale żeby nie robić dziewczynom przykrości poddaje się i od czasu do czasu umawia się na randkę, jednak jak się później okazuje są to znajomości zupełnie chybione. Również Piotr, ostatni "protegowany" przyjaciółek po kilku miesiącach obiecującej znajomości zostaje przez Nelę odrzucony - pozostaje jednak problem, jak powiedzieć o tym rodzinie i dziewczynom... Wszyscy bowiem polubili tego przybysza z Warszawy i Kornelia zdaje sobie sprawę, że tym razem nie pójdzie jej tak łatwo. Tymczasem los jakby chciał jej pomóc - ze zdobytych przez pracującą w ratuszu Gosię informacji wynika, że przez parcelę na której stoi rodzinny dom Kornelii ma przechodzić autostrada a Piotr jest w jakiś sposób związany z tym projektem. A to dopiero początek kłopotów, które spadają na Nelę i jej bliskich tego upalnego lata...
Z własnego doświadczenia znam urok życia w niewielkich społecznościach, gdzie wszyscy się znają, wszystko o sobie wiedzą, a najczęstszą rozrywka jest obgadywanie bliźnich. W takim środowisku każdy kto się wychyla pod jakimkolwiek względem staje się łakomym kąskiem dla miejscowej opinii publicznej. A Nela nie zakładając rodziny i odrzucając kolejnych kandydatów na męża (mało ważne, że większość z nich to była chodząca porażka) jest wymarzonym tematem do plotek. I nie jest ważne, że to inteligentna, młoda kobieta, mająca swoje pasje i zainteresowania, oddana i szczera przyjaciółka - wszystko blednie wobec braku męża. Trochę to pesymistycznie wygląda ale książka nie jest broń Boże jakimś "smętnym romansidłem" - wręcz przeciwnie pełno w niej zabawnych sytuacji (ach, ten Jerry, miejscowy Casanova...), jest odrobina sensacji (z bombą domowej roboty w roli głównej) i przede wszystkim jest przyjaźń, która zwalczy wszystkie przeciwności.
Serdecznie polecam jako lekturę na letnie popołudnie ale i na inne pory roku też.
Tak się składa, że ja czytałam wydanie sprzed 4 lat i mam do niego jedną uwagę techniczną - bardzo drobny druk (no to akurat nie jest w żadnym razie wina autorki) ale mam nadzieję, że nowe wydanie będzie już bez tego mankamentu. Okładka, która jest powyżej pochodzi również z tamtego wydania. Natomiast książka, która trafi do księgarni już w najbliższy poniedziałek, tj. 18 lipca będzie wyglądać tak. Prawda, że śliczna?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie autorce:)
To już kolejna pozytywna opinia o tej książce, więc jak już się pojawi to może się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńJuż jest na mojej liście priorytetowej... Ostatnio czuję potrzebę czytania takich książek ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia, a część znana z "autopsji" ;)
OdpowiedzUsuńOkładka (ta nowa) prześliczna :)
OdpowiedzUsuńA historia należy do tych , którymi uwielbiam się zaczytywać :)
Dodałem i liczę ze książkę uda mi się zdobyć i przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i mi uda się przeczytać :-) Piękna recenzja :-)
OdpowiedzUsuńNowa okładka prezentuje się znacznie ciekawiej niż stara :) Kiedy czytałam Twoją recenzję nie mogłam się powstrzymywać od porównania tej książki z "Maciejką" ... Jakoś tak, podobna historia :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja. Jeśli będę tylko miała ochotę na literaturę lekką i kobiecą to pewnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńcoś mi się wydaje, że książkę przeczytam szybciej niż mi się wydaje :) coraz więcej pochlebnych recenzji :) książeczka czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńOkładka urocza, nastrojowa. Temat książki nieoryginalny, raczej typowy ale My w końcu normalne Kobitki jesteśmy więc...czytajmy :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją jakiś czas temu, ale pamiętam, że towarzyszyły temu podobne odczucia do Twoich. Być może Nela jest w każdej z nas... Szczerze polecam!
OdpowiedzUsuń@Domi - specjalnie sprawdziłam. "Maciejka" jest z tego roku, więc jakby co, to nie p. Renata ściągała... ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za tę recenzję, oczekiwałam jej z lekką obawą? Dlaczego? W przeciwieństwie do Ciebie, nigdy nie mieszkałam w takiej małej miejscowości, byłam więc ciekawa, jak odbierzesz światek Neli. Jestem uspokojona, a nawet więcej - bardzo zadowolona. Dostrzegłaś najważniejsze - podkreślenie potrzeby przyjaźni. Tej naszej, babskiej. Bądźmy sobie przyjazne, dziewczyny, warto! Pozdrawiam... :)
OdpowiedzUsuńDo wszystkich komentujących - jeszcze raz serdecznie polecam wam lekturę tej książki, naprawdę warto:)
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz "złapała" już moja mama - ciekawe czy zauważy wspólne cechy z mamą Kornelii;)
Renata L. Górska - a ja byłam przekonana, że znasz z autopsji takie małomiasteczkowe środowisko. Zastanawiałam się nawet, które z miast leżące w okolicach Krakowa zostało sportretowane w książce - stawiałam na Myślenice...
Nie, nie - to od początku do końca fikcja. Nawet bratowe mam kochane. ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że również rozpatrujesz tę książkę w samych pozytywach. och naprawdę warto, ja również jestem nią oczarowana.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej powieści.:-) Czytam Za plecami anioła i już wiem ,że po książki Pani Renaty będę sięgać częściej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPołudnie Polski... a podana jest bliższa lokalizacja?Uwielbiam czytać o miejscowościach, które miałam okazję poznać. A może to wyimaginowana miejscowość? W każdym razie się rozmarzyłam.
OdpowiedzUsuńOkładka (ta nowa) zachwycająca. Z wielką przyjemnością przeczytam tę książkę :)
Zapisuję na listę, pozdrawiam ciepło :)
Aniu, nie jesteś pierwsza, która chwalisz tą książkę. Z każdą recenzją dochodzą same plusy. Szkoda, że ja nie mam takich chodów u autorki :) :)
OdpowiedzUsuń