Co jakiś czas na polskim rynku wydawniczym pojawiają się debiutujący autorzy - jedni lepsi, inni gorsi, rzadko się jednak zdarza aby pierwsza książka stawała się takim hitem jak powieść Macieja Grabskiego pt. "Ksiądz Rafał". Z tego co udało mi się znaleźć na temat autora dowiedziałam się, że jest on rzeczoznawcą w zakresie ochrony zabytków oraz tłumaczem i konsultantem w zakresie mediów, a jego doświadczenia literackie sprowadzały się do autorstwa kilkunastu fachowych artykułów. Tym bardziej cieszy, że zdecydował się na debiut w dziedzinie beletrystyki i należy mieć nadzieję, że zachęcony sukcesem debiutanckiej powieści oraz jej kontynuacji jeszcze nie raz będzie nas bawił i wzruszał na kartach nowych książek.
"-Wojna nie wojna ale zmiany idą. (...)Może nawet i koniec świata. Dzisiaj siódmy dzień siódmego miesiąca siedemdziesiątego siódmego roku. Mówiła babka, że jak cztery kosy się w kalendarzu spotkają to tak się może stać."* Te słowa starego Mroczka miały się stać prorocze dla małej wiejskiej parafii w Gródku. Tego dnia bowiem do wsi przybywa nowy proboszcz - ksiądz Rafał Nowina.
Gródczanie ciągle mający w pamięci poprzedniego proboszcza, surowego księdza Stanisława z niejaką obawą oczekują nowego duszpasterza. Pierwsze dni pobytu Rafała w Gródku pokazują, że Mroczek się nie mylił - nadeszły zmiany. Ksiądz nie zamyka się jak jego poprzednik na plebanii, wychodzi do ludzi, ma poczucie humoru, sam robi zakupy w sklepie, potrafi kosić, ma rękę do zwierząt, mistrzowsko gra na organach i, co go przekreśla w oczach miejscowych dewotek, nie lubi zbyt długich kazań (jego poprzednik potrafił nauczać kilkadziesiąt minut a i nie wahał się spod ołtarza po nazwisku parafian upominać). Nie tylko wieś obserwuje Rafała, również nowy proboszcz poznaje, a my razem z nim, swoich parafian. I tych z najbliższego otoczenia, czyli członków rady parafialnej, i tych którzy maja we wsi największy szacunek oraz tych o których sąsiedzi mówią, że się "stracili". Szczególnie ci ostatni stanowią dla Rafała wyzwanie, wierzy, że jeżeli ktoś się "stracił" (co gwarowo oznacza, że się zgubił) to należy go odnaleźć. Powoli dochodzi do wzajemnego zrozumienia i tak jak od samego początku księdza zaakceptowały zwierzęta tak i ludzie przekonują się do nowego mieszkańca plebanii.
Co przede wszystkim urzeka w powieści Macieja Grabskiego? Wydaje się, że na to pytanie będzie tyle odpowiedzi ilu czytelników. Do mnie osobiście najlepiej chyba trafił świetnie oddany klimat polskiej wioski drugiej połowy lat 70-tych - jako osoba urodzona pod koniec lat 60-tych i stale mieszkająca na wsi trochę sama pamiętam a i sporo wiem z opowiadań rodziców. Autor bardzo prawdziwie wykreował swoich bohaterów. Często miałam wrażenie, że czytam o kimś mi bliskim i dobrze znanym, ot o sąsiadce zza płotu czy pijaczku będącym stałym bywalcem przysklepowej ławeczki. To ludzie z krwi i kości z zaletami i wadami, przyjaźniami i animozjami. I co ważne, nie można ich oceniać po pozorach - nie zawsze przywódczyni tercjarek jest przykładem do naśladowania a i funkcjonariusz SB może okazać się najcenniejszym przyjacielem, bo jak mówi sam ksiądz Rafał "I w piekle dobrze mieć swoka..."**
Książkę przeczytałam, albo raczej pochłonęłam, w przeciągu dwóch wieczorów. Z żalem przewracałam ostatni kartkę i żegnałam Gródek i jego mieszkańców. Ale już planuję powrót do tego prawie"raju na ziemi". Wszak pan Maciej Grabski popełnił kontynuację tej powieści - nie mogę się doczekać na ponowne spotkanie z panem Antonim, Marianową, Bialikiem i Koconiami a przede wszystkim ciekawa jestem co nowego przytrafi się niezwykłemu księdzu Rafałowi - wszak nadchodzą nowe czasy...
"-Wojna nie wojna ale zmiany idą. (...)Może nawet i koniec świata. Dzisiaj siódmy dzień siódmego miesiąca siedemdziesiątego siódmego roku. Mówiła babka, że jak cztery kosy się w kalendarzu spotkają to tak się może stać."* Te słowa starego Mroczka miały się stać prorocze dla małej wiejskiej parafii w Gródku. Tego dnia bowiem do wsi przybywa nowy proboszcz - ksiądz Rafał Nowina.
Gródczanie ciągle mający w pamięci poprzedniego proboszcza, surowego księdza Stanisława z niejaką obawą oczekują nowego duszpasterza. Pierwsze dni pobytu Rafała w Gródku pokazują, że Mroczek się nie mylił - nadeszły zmiany. Ksiądz nie zamyka się jak jego poprzednik na plebanii, wychodzi do ludzi, ma poczucie humoru, sam robi zakupy w sklepie, potrafi kosić, ma rękę do zwierząt, mistrzowsko gra na organach i, co go przekreśla w oczach miejscowych dewotek, nie lubi zbyt długich kazań (jego poprzednik potrafił nauczać kilkadziesiąt minut a i nie wahał się spod ołtarza po nazwisku parafian upominać). Nie tylko wieś obserwuje Rafała, również nowy proboszcz poznaje, a my razem z nim, swoich parafian. I tych z najbliższego otoczenia, czyli członków rady parafialnej, i tych którzy maja we wsi największy szacunek oraz tych o których sąsiedzi mówią, że się "stracili". Szczególnie ci ostatni stanowią dla Rafała wyzwanie, wierzy, że jeżeli ktoś się "stracił" (co gwarowo oznacza, że się zgubił) to należy go odnaleźć. Powoli dochodzi do wzajemnego zrozumienia i tak jak od samego początku księdza zaakceptowały zwierzęta tak i ludzie przekonują się do nowego mieszkańca plebanii.
Co przede wszystkim urzeka w powieści Macieja Grabskiego? Wydaje się, że na to pytanie będzie tyle odpowiedzi ilu czytelników. Do mnie osobiście najlepiej chyba trafił świetnie oddany klimat polskiej wioski drugiej połowy lat 70-tych - jako osoba urodzona pod koniec lat 60-tych i stale mieszkająca na wsi trochę sama pamiętam a i sporo wiem z opowiadań rodziców. Autor bardzo prawdziwie wykreował swoich bohaterów. Często miałam wrażenie, że czytam o kimś mi bliskim i dobrze znanym, ot o sąsiadce zza płotu czy pijaczku będącym stałym bywalcem przysklepowej ławeczki. To ludzie z krwi i kości z zaletami i wadami, przyjaźniami i animozjami. I co ważne, nie można ich oceniać po pozorach - nie zawsze przywódczyni tercjarek jest przykładem do naśladowania a i funkcjonariusz SB może okazać się najcenniejszym przyjacielem, bo jak mówi sam ksiądz Rafał "I w piekle dobrze mieć swoka..."**
Książkę przeczytałam, albo raczej pochłonęłam, w przeciągu dwóch wieczorów. Z żalem przewracałam ostatni kartkę i żegnałam Gródek i jego mieszkańców. Ale już planuję powrót do tego prawie"raju na ziemi". Wszak pan Maciej Grabski popełnił kontynuację tej powieści - nie mogę się doczekać na ponowne spotkanie z panem Antonim, Marianową, Bialikiem i Koconiami a przede wszystkim ciekawa jestem co nowego przytrafi się niezwykłemu księdzu Rafałowi - wszak nadchodzą nowe czasy...
Maciej Grabski "Ksiądz Rafał", wyd. Znak 2011, s. 18
Tamże, s. 212
Książkę przeczytałam w ramach biblionetkowej akcji
Mam na nią dużą ochotę :)
OdpowiedzUsuńSądząc po twojej recenzji widzę, że książka niesamowicie przypadła ci do gustu. Chętnie sama się o tym przekonam, bo tematyka mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo się ciesze, że polubiłaś Gródek, jego mieszkańców i proboszcza :) Będzie okazja o nich porozmawiać we Wrocławiu :> Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko, że przekażę autorowi link do Twojej recenzji? No, chyba, że sama to już zrobiłaś :>
OdpowiedzUsuńtoska, Cyrysia - naprawdę warto:)
OdpowiedzUsuńKsiążkowo - to dzięki Twojej recenzji zainteresował mnie "Ksiądz Rafał" więc moja wdzięczność nie zna granic.
Oczywiście, że nie mam nic na przeciw podesłaniu tego linka - ja tego nie zrobiłam, bo po prawdzie nie wiedziałabym gdzie...
Kurczę, muszę sobie przy pierwszych wolnych (hahaha!!!) pieniążkach kupić obydwie części tej książki.
Pierwszą część czytałam i również polubiłam mieszkańców tej małej wioseczki :)
OdpowiedzUsuńNa półce czeka już druga część przygód księdza Rafała.
Pozdrawiam!
Anek7 - wysłane :) I jestem przeszczęsliwa, że dzięki mnie odkryłaś "Księdza Rafała" :) Będę teraz łazić z bananem na twarzy! Powodzenia w zakupach, jak będę widziała jakąś promocję, to dam znać.
OdpowiedzUsuńAkcja godna pochwały, a książkę chętnie przeczytam jeżeli kiedyś wejdzie w moje ręce...
OdpowiedzUsuńEvita - :-)
OdpowiedzUsuńKsiążkowo - dzięki:)
Pisanyinaczej -warto się rozejrzeć:)
To już kolejna zachęcająca recenzja tej książki. Ja, co prawda, wychowałam na polskiej wsi lat 80tych, ale także wiem o niej co nie co i z chęcią wysnułabym swoje wnioski z tej lektury. :)
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerze, że początkowo wcale nie zwracałam uwagi na tę książkę, wydawała mi się nie dla mnie, ale to kolejna pozytywna recenzja na jej temat i chyba się zdecyduję w końcu ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą książka. Tytuł jak najbardziej trafny!!
OdpowiedzUsuńCzytałam drugą część :)
OdpowiedzUsuńw łeb sobie strzelę. Wszyscy o niej piszą i to dobrze.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej. Ale po przeczytaniu recenzji dodaję na półkę "chcę przeczytać"
OdpowiedzUsuńW prawdzie pierwszej części nie czytałam, ale drugą Ci bardzo polecam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążeczkę mam i strasznie chcę ją przeczytać! Jak pablo się bierze za tego typu literaturę, to musi w niej coś być:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A, te lata 70 mnie zaciekawiły, to ja pędzę do biblionetki (dzięki za linka) i się zapiszę, o!
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za to, że "Ksiądz Rafał" ma szansę znaleźć miejsce na którejś z Pani półek :) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń