wtorek, 5 lipca 2011

Z "Włóczykijką" w... łóżku

W ostatni weekend z powodu niemal listopadowej pogody urządziliśmy sobie w domu "Dni Leniwca" czyli minimum ruchu, zagrzebanie się w kocyki i drzemeczka ew. jakieś nie wymagające nadmiernej aktywności zajęcia. Moi chłopcy mieli maraton filmowy z National Geografic a ja sobie czytałam ile wejdzie. Przeczytałam trzy książki, które przebywały w moim domu z krótką wizytą - dwie "Włóczykijki" i jedną wysłaną w Polskę przez pewną sympatyczną biblionetkowiczkę. Dwie z tych książek to debiuty - jedną jestem zachwycona,drugą doczytałam tylko i wyłącznie z poczucia obowiązku ale o nich będzie kiedy indziej. Dzisiaj kilka słów o trzeciej książce czyli o"Łóżku" Janusza Leona Wiśniewskiego.

Autora chyba nie trzeba specjalnie przedstawiać - większość zna go przynajmniej ze słyszenia jako autora "Bikini" i "Samotności w sieci". Dla mnie "Łóżko" było akurat pierwszym bezpośrednim spotkaniem z twórczością tego autora i nieco się tego spotkania obawiałam. Dlaczego? Ano dlatego, że zauważyłam już, że jest to pisarz dosyć kontrowersyjny - czytając recenzje jego powieści odniosłam wrażenie, że albo się Wiśniewskiego podziwia albo uznaje za grafomana... A do tego wszystkiego "Łóżko" to zbiór opowiadań, czyli forma za którą nie przepadam.
No ale wzięłam się do czytania i sama nie wiem kiedy pochłonęłam całą książkę...
Opowiadania zawarte w tym tomie w większości były publikowane już wcześniej a to co je łączy to motyw tytułowego łóżka. Najlepiej chyba charakteryzuje ten zbiór zdanie, które znajduje się na tylnej stronie okładki: "W łóżku ludzie doświadczają największej bliskości i w łóżku także bywają najbardziej osamotnieni."*
Bohaterki opowiadań Wiśniewskiego znajdują się w przełomowych momentach swojego życia. Przeżywają całą gamę uczuć od miłości do nienawiści, są kochane, okłamywane, zdradzane, niektóre mają nadzieję na lepsze jutro inne tej nadziei zostały pozbawione. Książka przeładowana jest taką masą emocji, że nie można koło niej przejść obojętnie. Wydaje mi się, że każda z czytelniczek znajdzie w niej jakąś cząstkę siebie, historię z którą w całości lub choćby w jakimś fragmencie będzie się mogła identyfikować. I dlatego właśnie uważam, że książka powinna wędrować dalej. Poza tym po raz pierwszy zdarzyło mi się czytać książkę o kobietach pisaną przez mężczyznę w taki sposób, że zapominałam o płci autora. Niestety niewielu mężczyzn potrafi tak pisać...

Ale o tym będzie w jednej z  następnych odsłonie tego bloga...

*Janusz Leon Wiśniewski, "Łóżko", wyd. Świat Książki 2011, tekst z okładki


Książka przekazana do akcji "Włóczykijka" przez Księgarnię Selkar 


12 komentarzy:

  1. Mam nadzieje ,że i do mnie ''Łóżko'' zawedruje z Włóczykijki.:)Chętnie zapoznam sie z kolejna książka Pana Wiśniewskiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat podziwiam Wiśniewskiego i na pewno sięgnę po "Łóżko", szczególnie że lubię opowiadania,a Twoja recenzja tylko mnie w tym upewniła :) I zgadzam się, że Wiśniewski świetnie opisuje kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  3. polecam konkurs:
    http://zaczytanieblog.blogspot.com/2011/07/konkurs-do-wygrania-ksiazka-seks-w.html

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja książek tego pana jeszcze nie znam. Oczywiście, ze słyszenia jak najbardziej, ale żadnej jeszcze nie czytałam. Skoro Ty zaczęłaś od opowiadań to może i ja pójdę tą samą drogą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja mama dostała tę książkę na imieniny i od tamtej pory obiecuję sobie, że kiedyś w końcu ją przeczytam, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na tą książkę z "Włóczykijki" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Intrygują mnie te opowiadania. Lubie jego Samotność w sieci. Ciekawe jak będzie z Łóżkiem...

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie zmogłam "Samotności...."| nie szło mi, czytałam jakieś inne jego książki, bez szału. nie ciągnie mnie do kolejnych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam twórczości Wiśniewskiego. Rzeczywiście spotykam się ze zróżnicowanymi opiniami na jej temat. Mój mąż czytał "Czy mężczyźni są światu potrzebni?" i spodobała mu się ta książka.
    Twoja recenzja jest zachęcająca. Może więc kiedyś odważę się na spotkanie z tym kontrowersyjnym autorem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ha! To ja jestem dwa w jednym. Ładnych kilka lat temu uwielbiałam "S@motność", dziś jest to jedna z bardziej znienawidzonych przeze mnie książek bo z czasem dostrzegłam w niej infantylność i przewidywalność. Mimo wszystko jednak nadal chętnie sięgam po pisanie Pana Wiśniewskiego, ma bardzo ciekawe spojrzenie na kobiety i o dziwo pozwala kobietom dowiedzieć się więcej o sobie. To cenna umiejętność.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeden z tych autorów, których wstyd położyć na półce. Podobnie jak Coelho.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)