niedziela, 8 lipca 2012

Wakacyjne podróże: Londyn z KMS

Kilka dni temu pisałam, że w  czasie tegorocznych wakacji podróże mi raczej nie grożą, chyba, że literackie. I o jednej z takich książkowych podróży chcę  dzisiaj parę słów napisać.

Na początek muszę chyba rozszyfrować skrót, który pojawił sie w tytule tego posta. Otóż KMS to "Klub Matek Swatek", organizacja pożytku publicznego działająca w królewskim mieście Krakowie, zajmująca się jak sama nazwa mówi kojarzeniem małżeństw. O KMS pisałam już w ubiegłym roku TUTAJ. Od tamtego czasu panie tworzące Klub rozwinęły swoją działalność daleko poza rodzinne miasto odnosząc wiele sukcesów.

Tym razem jednak los postawił przed nimi nowe, arcytrudne zadanie - do KMS zgłosiła się zdesperowana matka z żądaniem aby doprowadzić do sfinalizowania związku jej córki Alicji z Igorem, synem jej przyjaciółki. Zlecenie jak zlecenie, gorzej, że Alicja i Igor mieszkają w Londynie... Początkowe opory klubowiczek zostały przełamane za pomocą sowitej premii i panie udały się na podbój Zjednoczonego Królestwa. I od początku wszystko zaczęło iść nie tak.
Alicja i Igor byli przez dłuższy czas parą, ale kilka miesięcy temu się rozstali i połączenie ich z powrotem jest mało realne, tym bardziej, że na horyzoncie pojawia się prawdziwy, no może nie królewicz, ale arystokrata - Archibald Nelson, którym Alicja wyraźnie się interesuje. A i członkinie KMS wplątują się w poważne kłopoty - Beata i Danuta stają na drodze chińskiej mafii, Jadwiga musi się uporać z pewnym problemem z przeszłości, a Krystyna poznaje bardzo interesującego dżentelmena. A jeżeli jeszcze dodać do tego, że nie każdy jest tym za kogo się podaje, to sensacyjna historia gwarantowana.

I tak faktycznie jest - sensacyjna intryga, agenci przeróżnych wywiadów, tajne dokumenty, porwania i ucieczki, szpiegowskie gadżety oraz rozkwitające uczucia sprawiają, że książka jest idealna lekturą na lato. Ewa Stec nie napisała klasycznej powieści sensacyjno - kryminalnej, to raczej zabawna historyjka z  wątkiem sensacyjnym. Są co prawda jakieś zwłoki, ale to tak bardziej w tle, natomiast najważniejsze są perypetie klubowiczek - pań w okolicy 50-tki, które są energiczne, przebojowe i nawet z największej opresji potrafią wyratować siebie i swoich znajomych.

Jeżeli ktoś czytał pierwszą część przygód KMS to z pewnością sięgnie po tę książkę. Ale i ci, którzy jej nie czytali mogą spokojnie sięgać po "Operację Londyn", bo jest to całkiem odrębna historia.

14 komentarzy:

  1. Jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale szybko to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi nieźle! Te matki-swatki w akcji aż się proszą o ekranizację :D Muszę to sobie przez wakacje gdzieś wypożyczyć :) W końcu jakaś śmiechowa książka! Tęskniłam po Natalii5.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną lektura części pierwszej.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytałam poprzedniczki, ale widzę, że skoro nie są ze sobą jakoś szczególnie powiązane, to z chęcią sięgnę po ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam pierwszą część i byłam zachwycona. Druga już mnie tek nie zachwyciła. Była ok ale szału nie było.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsza część przeczytana, a druga wciąż w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakiś czas temu natknęłam się na "Klub Matek Swatek" w miejskiej bibliotece. Chciałam już ją wypożyczyć, ale znalazłam kilka innych ciekawych pozycji i zrezygnowałam z KMS. Muszę jednak przejść się ponownie do biblioteki i rozejrzeć się za tą książką. Myślę, że na wakacje jest w sam raz. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam "KMS", oczekuje na półce (gwoli ścisłości - parapecie) tylko ten drobny druk...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta ksiązka jest na mojej liście "must read" już od jakiegoś czasu :-) Czaję się na nią w biblio, bo widziałam,że od niedawna jest dostępna, ale obecne czekam w kolejce. Czytałam duuużo pozytywnych recenzji nt. i okropnie jestem ciekawa :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekałam namożliwosć przeczytania tej książki, właściwie pierwszej części po radosnym podnieceniu panującym na molach spodziewałam się szybkiej, miłej i zabawnej książki, niestety nie dałam jej rady przeczytać.Wracałam do niej przez regulamniowy (biblioteka) miesiąc i nic. Zatem i tej nie ruszę.Choć ponowmie jak w przypadku pierwszej wszędzie widzę zachwyty i zachęty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Errata: na możliwość i ponownie bardzo przepraszam :-)

      Usuń
  11. Zaczęłam czytać ale przerwałam , widać muszę znowu do niej wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  12. Też sobie kupiłam, bo tyle dobrego już słyszałam o tej autorce:) ale pierwszej części niestety nigdzie nie mogę znaleźć:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam zamiar zabrać się za nią w tym tygodniu. Pierwsza część powaliła mnie na łopatki i mam nadzieję, że z tą będzie tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)