sobota, 29 września 2012

Dwa w jednym czyli klasyka literatury rosyjskiej

Książeczka o której dzisiaj słów parę chcę napisać stanowi realizację dwóch wyzwań - na okoliczność Trójki e-pik miałam przeczytać coś z klasyki obcej, natomiast Book-trotter na tn miesiąc zalecał jakąś pozycję z literatury rosyjskiej. A obydwa te wyzwania spełnia... no "Anny Kareniny" ani "Wojny i pokoju" nie dałam rady przeczytać, ale niewielki zbiorek pt. "Śmierć urzędnika i inne opowiadania" autorstwa Antoniego Czechowa w obydwie kategorie się wpasowuje.

Antoni Czechow to jeden z najważniejszych pisarzy rosyjskich i aż wstyd się przyznać, że do ostatnich dni znany mi jedynie z nazwiska i skrótowej biografii. Z wykształcenia lekarz, z zamiłowania pisarz i dramaturg, żył zaledwie 44 lata ale zostawił po sobie całkiem sporą spuściznę - kilka dramatów ("Wiśniowy sad", "Wujaszek Wania", "Trzy siostry" - żeby wymienić te najbardziej znane), jedną powieść oraz  kilkadziesiąt nowel i opowiadań. W zbiorku, który czytałam znalazło się osiem utworów - tytułowa "Śmierć urzędnika" oraz "Kameleon", "Końskie nazwisko", "Kapral Priszibejew", "Dyplomata", "Romans w kontrabasie", "Bezbronna istota" oraz "Człowiek w futerale". Wszystkie historie (oprócz ostatniego utworu) są bardzo króciutkie, 3-4 strony, ponieważ autor uważał, że "sztuka pisania jest sztuką skracania a zwięzłość jest siostrą talentu".

Kierując się tą dewizą pomija Czechow w swoich utworach wszelkie opisy czy to przyrody, czy wnętrz w których toczy się akcja, nie znajdzie tam czytelnik właściwie żadnej charakterystyki bohaterów zarówno  zewnętrznej jak i  wewnętrznej, brak też jakiegokolwiek odautorskiego komentarza - to trochę tak, jakby ktoś opowiadał jakąś anegdotkę, bez zbędnego rozbudowywania wątku, bez większego zaangażowania w opowiadaną historią, najkrótszą drogą do puenty a ewentualne komentarze zostawia w gestii słuchacza, czy w tym wypadku czytelnika.
Czechow był doskonałym obserwatorem życia i ludzi - jego opowiadania to nieco ironiczny obraz ludzkich wad i śmiesznostek, głównie tych prezentowanych przez carskich urzędników, nadmiernie drobiazgowej biurokracji, zacofania, ludzkiej głupoty i podłości. Rosja w ktorej przyszło żyć pisarzowi to kraj ogromnych kontrastów - z jednej strony rozrzutność warstw posiadających a z drugiej skrajne ubóstwo chłopstwa i nienajlepsza sytuacja drobnego mieszczaństwa. 

Nie ukrywam, że do pewnego momentu opowiadania Czechowa mnie śmieszyły. Dopiero później przyszła refleksja, że autor pokazuje, może w nieco przerysowany sposób, prawdziwe życie mieszkańców imperium rosyjskiego końca XIX wieku. I że zwykli ludzie musieli stykać się z bezdusznymi, aroganckimi, leniwymi czy przekupnymi urzędnikami, że niżsi urzędnicy byli często pogardzani i prześladowani przez swoich zwierzchników, że policja brutalnie traktowała obywateli a sprawiedliwość wyroku była zależna od pozycji społecznej osób pośrednio lub bezpośrednio zainteresowanych w sprawie. I wtedy stało się to mniej śmieszne a bardziej straszne...

1 komentarz:

  1. W zeszły poniedziałek w Teatrze Telewizji była nowa adaptacja Trzech sióstr. Sama nie wiem: Szyc, jako Wierszynin... Ale Stroiński i Stelmaszczyk ratowali sytuację:D

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)