sobota, 19 października 2013

Włochy, skuter i dziewczyna - połączenie idealne

Marzenia... Różnie z nimi bywa - niektóre realizują się niejako same, bez większego wysiłku z naszej strony, w inne musimy zainwestować sporo czasu i cierpliwości, a niektórych nigdy nie uda sie zrealizować. Ale nigdy nie wolno z nich rezygnować.

Peter Moore to pochodzący z Australii pisarz i podróżnik. Jako młody chłopak marzył o podróży do Włoch i oglądanie tego pięknego kraju z siodełka vespy, skutera pochodzącego z firmy Piaggio. Dlaczego vespa? A dlatego, że kiedy Peter był nastolatkiem obejrzał jeden z filmów Sophii Loren - aktorka jeździła w nim na takim akurat skuterze. Australię od Włoch dzieli opętany kawał drogi, ale od czegóż Internet - Peter znalazł na eBayu interesującą ofertę, wziął udział w licytacji i w końcu stał się dumnym posiadaczem vespy z 1961 roku. Wymarzony pojazd czekał w Mediolanie...

I tak oto Peter rozpoczyna najpiękniejszą i najbardziej romantyczną przygodę swojego życia - przez kilka tygodni będzie jeździł po północnych Włoszech na skuterze, będzie omijał autostrady na rzecz dróg lokalnych, będzie podziwiał bogactwo włoskiej przyrody, ale przede wszystkim spotka Włochów. Na temat mieszkańców Italii krąży wiele stereotypów, jednak obiegowa opinia milczy o tym, że to ludzie serdeczni, przywiązani do tradycji, dumni za swojego dziedzictwa narodowego. W większości wsi i miasteczek, gdzie dotarł Peter ze swoją Sophią (tak nazwał swój pojazd) wszyscy serdecznie witali obcokrajowca na włoskim  skuterze, a ich serdeczność przekładała się na rozmaite bonusy, rabaty czy inne dowody sympatii.
Początkowo Peter podróżuje sam, ale później dołącza do niego Sally, jego dziewczyna, i razem spędzają kilkanaście dni.

Oczywiście podróż obfituje w różne, nie zawsze przyjemne, niespodzianki - vespa miewa humory, zdarzają się jej awarie, ale jak na swój wiek trzyma się świetnie i droga z Mediolanu do Rzymu nie sprawia jej poważniejszych trudności.
Peter Moore oddaje w ręce czytelników dziennik podróży, którego każdy rozdział poświęcony jest innej miejscowości. Znajdziemy w nim informacje o atrakcyjnych turystycznie miejscach, kilka zdań o przysmakach miejscowej kuchni oraz anegdoty na temat Australijczyka we Włoszech. Auto ma na szczęście duży dystans do siebie i poczucie humoru, więc bez większego problemu pisze również o własnych wpadkach.

Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę - może ktoś będzie chciał iść w ślady Petera?

A przy okazji - tu jest link do strony internetowej Autora, gdzie znajdziecie m.in. zdjęcia z wyprawy do Włoch.

3 komentarze:

  1. Okładka jest przepiękna, a w dodatku książka o słodkiej Italii- miód :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym bardzo chciała pójść w ślady Petera! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zapowiada się świetnie.
    A autorowi zazdroszczę podróży. Chociaż nie wiem czy akurat skuter to najbardziej komfortowy pojazd na długie trasy :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)