Jak już niejednokrotnie pisałam, uważam, że jeśli mamy do czynienia z książką i jej ekranizacją, to najlepiej rozpocząć od wersji pisanej a dopiero później wziąć się za wersję filmową. Niestety, nie zawsze tak można - chociażby z tego powodu, że wersja pisana powstaje później - tak było chociażby ze"Stowarzyszeniem Umarłych Poetów".
Podobnie rzecz się ma z "Wiktorią", której autorką jest Daisy Goodwin, scenarzystka serialu o tym samym tytule, którego drugi sezon właśnie można oglądać na HBO.
Telewizji właściwie nie oglądam, od czasu do czasu transmisje sportowe, ewentualnie jakiś film, na którym nie było mi dane być w kinie (chociażby ostatnio najnowszą wersję "Pięknej i Bestii"). Seriali również nie śledzę - zwyczajnie jest tego za dużo. Na "Wiktorię" trafiłam przypadkiem, obejrzałam pierwszy odcinek i całkowicie się zauroczyłam.
Serial opowiada o jednej z najbardziej znanych władczyń europejskich, brytyjskiej królowej Aleksandrynie Wiktorii Hanowerskiej.
Pierwszy sezon serialu obejmuje lata 1837 - 1840, czyli od wstąpienia na tron do urodzenia pierwszego dziecka. Akcja książki obejmuje nieco krótszy okres, kończy się bowiem zaręczynami młodej władczyni i jej kuzyna księcia Alberta.
Autorka ma bardzo lekkie pióro, fantastycznie snuje swoją opowieść, nie zanudza szczegółami historycznymi, chociaż widać, że ma obszerną wiedzę i dokładnie maluje tło epoki.
Postacie są żywe, pełnokrwiste, ich emocje są wiarygodne, jedni od razu budzą sympatię, inni wręcz przeciwnie, do niektórych trzeba się przekonywać, bowiem pierwsze wrażenie może być mylne - czyli wszystko układa się jak w prawdziwym życiu.
Książka jest wciągająca, chociaż, znając wcześniej serial, doskonale wiedziałam co będzie dalej. Więcej - przy lekturze przed oczami pojawiały mi się kolejne sceny zapamiętane z telewizyjnego ekranu.
Jeżeli ktoś nie widział serialu a ma możliwość najpierw przeczytać książkę to serdecznie doradzam taką właśnie kolejność. W drugą stronę też oczywiście działa i potrafi zachwycić, czego sama jestem najlepszym przykładem.
Pierwszy sezon serialu obejmuje lata 1837 - 1840, czyli od wstąpienia na tron do urodzenia pierwszego dziecka. Akcja książki obejmuje nieco krótszy okres, kończy się bowiem zaręczynami młodej władczyni i jej kuzyna księcia Alberta.
Autorka ma bardzo lekkie pióro, fantastycznie snuje swoją opowieść, nie zanudza szczegółami historycznymi, chociaż widać, że ma obszerną wiedzę i dokładnie maluje tło epoki.
Postacie są żywe, pełnokrwiste, ich emocje są wiarygodne, jedni od razu budzą sympatię, inni wręcz przeciwnie, do niektórych trzeba się przekonywać, bowiem pierwsze wrażenie może być mylne - czyli wszystko układa się jak w prawdziwym życiu.
Książka jest wciągająca, chociaż, znając wcześniej serial, doskonale wiedziałam co będzie dalej. Więcej - przy lekturze przed oczami pojawiały mi się kolejne sceny zapamiętane z telewizyjnego ekranu.
Jeżeli ktoś nie widział serialu a ma możliwość najpierw przeczytać książkę to serdecznie doradzam taką właśnie kolejność. W drugą stronę też oczywiście działa i potrafi zachwycić, czego sama jestem najlepszym przykładem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)