niedziela, 21 sierpnia 2011

Jak palatyn Petrek zadarł z księżną Agnieszką

Do lektury kolejnego tomu "Dziejów Polski" Kraszewskiego czyli "Historii prawdziwej o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem" podchodziłam z niejakim wzruszeniem, ponieważ akcja tej powieści umiejscowiona jest między innymi w Miechowie i okolicach czyli o przysłowiowy rzut kamieniem od mojej wsi, mieszkam bowiem w odległości 9 km od tego miasta.

Głównych bohaterów jest dwóch - tytułowy Piotr Włostowic, palatyn (najwyższy urzędnik) Bolesława Krzywoustego i strażnik jego testamentu oraz młody rycerz Jaksa Gryfita z Miechowa.
Akcja powieści toczy się w latach 40-tych XII wieku. Kraj podzielony jest pomiędzy synów Krzywoustego nad którymi zwierzchnią władzę sprawuje Władysław II, najstarszy potomek Bolesława. Stara się on obalić testament ojca, wygnać młodszych braci i przejąć władzę nad wszystkimi ziemiami polskimi. Sprzeciwiają się temu możnowładcy oraz hierarchia kościelna a głównym wyrazicielem tego sprzeciwu jest właśnie wojewoda Petrek. Ufając w swoją potęgę ośmiela się on zwracać uwagę Władysławowi za jego niewłaściwe postępowanie oraz, co okazuje się bardziej niebezpieczne, popada w konflikt z księżną Agnieszką. A nie ma ponoć nic gorszego niż narazić się na gniew kobiety, która ma władzę...
Petrek przypadkowo spotyka młodego Jaksę, który przybywa do Wrocławia w odwiedziny do swego stryja biskupa Jana Gryfity. Pomiędzy wojewodą a młodym rycerzem nawiązuje się nić sympatii a kiedy jeszcze Jaksa pozna córkę Petrka piękną Błogosławę...

To jedna z tych książek historycznych autorstwa JIK-a gdzie, mówiąc współczesnym żargonem, autor popłynął i część wydarzeń nie ma solidnego oparcia w źródłach historycznych. To znaczy bohaterowie powieści istnieli naprawdę, główne fakty takie jak bunt możnych przeciw Władysławowi, oblężenie Poznania czy uwięzienie Petrka też miały miejsce ale znalazło się tutaj sporo nieścisłości jak choćby osoba córki Petrka - w żadnym ze źródeł nie występuje Błogosława, chociaż dzieci wojewody są wymieniane w kilku dokumentach. Nie będę pisać o innych wątpliwych faktach, żeby nie robić spojlerów - jeżeli ktoś będzie sobie chciał porównać prawdę historyczną z prawdą JIK-a w tej akurat powieści nie będzie miał z tym większych trudności...
Zachęcam do przeczytania tej książki, bo mimo nieścisłości historycznych jest to świetnie napisana powieść przygodowo - obyczajowa.
A ponieważ bohaterem jest jeden z najsłynniejszych moich krajanów pozwolę sobie zamieścić kilka zdjęć - co prawda z JIK-iem one wiele wspólnego nie mają ale może kogoś zainspirują do odwiedzenia miejsc związanych z Jaksą Gryfitą:)

Jaksa Gryfita w 1162 roku udał się do Ziemi Świętej -
na portrecie przedstawiony w stroju krzyżowca

Nie zachowały się budynki pierwszego kościoła i klasztoru Bożogrobców
sprowadzonych przez Jaksę do Miechowa.
Obecny wygląd bazylika miechowska uzyskała na przełomie XIV i XV wieku.
W podziemiach bazyliki znajduje się miniatura Bazyliki Grobu Bożego w Jerozolimie.
Umieszczone są w niej relikwie Ziemi Świętej przywiezione przez Jaksę z pielgrzymki.
Ponieważ kościół miechowski kilkakrotnie ulegał pożarom aktualne wnętrze
pochodzi z II połowy XVIII wieku.
W herbie Miechowa znajduje się Gryf (rodowy znak Jaksy)
trzymający tarczę z herbem Bożogrobców.

10 komentarzy:

  1. Książek historycznych o ile dobrze pamiętam, to jeszcze nie przeczytałem. Nie wiem czemu, bo historią się interesuję, a nie miałem okazji niczego przeczytać.
    "ale znalazło się tutaj sporo nieścisłości jak choćby osoba córki Petrka - w żadnym ze źródeł nie występuje Błogosława, chociaż dzieci wojewody są wymieniane w kilku dokumentach" - czasem coś może być zakłamane, ale raczej to nie zrobiło na Tobie negatywnego wrażenia co do książki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sarenkasarna - nie zrobiło negatywnego wrażenia ponieważ nigdy nie traktowałam powieści historycznej jak podręcznika - przecież wiadomo, że beletrystyka rządzi się swoimi prawami. O tych nieścisłościach wspomniałam z tego powodu, że Kraszewski generalnie się ich wystrzegał i raczej trzymał się prawdy historycznej - oczywiście bazował na takim jej stanie jaki był znany w II połowie XIX wieku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podzielam twoje zdanie, że książek historycznych, czy też tych z historią w tle nie należy traktować, jako źródła wiedzy historycznej. Stanowią one inspirację dla autora do snucia opowieści. Czasami dla ubarwienia akcji, albo potwierdzenia jakiejś tezy autora pojawiają się fikcyjne osoby czy wydarzenia, co wcale nie przeszkadza w lekturze (no może historykom to przeszkadza- mnie nie).

    OdpowiedzUsuń
  4. Guciamal - ja z racji zainteresowań i wykształcenia czytając książkę historyczną porównuję sobie "prawdę historyczną" z "prawdą autora" ale to raczej w formie ćwiczenia umysłu i sprawdzania swojej wiedzy niż w celu punktowania "błędów" pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wiem sama po sobie, że nieraz stękam i narzekam, że książka historyczna jest nie dla mnie, lecz czasami zdarzają się takie momenty, że człowiek jest głodny historycznej wiedzy w której może czasem coś naprawdę ciekawego poznać i nauczyć się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię książki historyczne - głównie z racji zainteresowań, ale tak, jak napisałaś - wydarzenia w nich opisane niekoniecznie sa zgodne z prawdą historyczną, a postaci i ich perypetie są na ogół wymysłem autora. Nie zmienia to jednak faktu, że takie pozycje przybliżają znajomość historii w ogóle, głównie dlatego, że opisują codzienność bohaterów, przybliżając tym samym czytelnikowi ówczesne realia - sposób życia, zwyczaje czy język.
    Tek książki Kraszewskiego jeszcze nie czytałam, ale sięgnę po nią z przyjemnością. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cyrysia - bo niestety najczęściej jest tak, że szkoła nam historię obrzydza... A potem już na samo hasło "książka historyczna" człowieka wykrzywia - ja na szczęście miałam w liceum cudownego profesora od historii a jeszcze wcześniej, bo w podstawówce zachwyciłam się Sienkiewiczem i Dumasem. A dalej to już samo poszło:)

    KaJa - nie pozostaje mi nic innego jak z radością wyrazić poparcie do tego co napisałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  8. anek7- zgadzam się z tobą, ja mam właśnie traumę po lekcjach historii, gdzie czułam się jak na przymusowych łagrach, zaś teraz gdy czasami sięgam po jakaś powieść historyczną mile się zaskakuję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka to było moje pierwsze spotkanie z Kraszewskim, bardzo mi się podobała - zwłaszcza ze względu na rys obyczajowy i postaci. Ogólnie nie przepadam za powieściami historycznymi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książki historyczne stanowią dla mnie czarną magię. Co prawda historię jako przedmiot szkolny lubiłam i to bardzo, jednak od książek tego typu od zawsze stroniłam.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)