Wierzycie w pechową 13-tkę?
Ja akurat nie, chociaż czasem w wyniku zbiegu okoliczności coś się tego 13 wydarza złego, a mój mąż (jeszcze wtedy nie mąż) zaparł się na wszystkie cztery kończyny i nie chciał brać ślubu 13 lipca... A i sama 13-tka mnie osobiście się całkiem miło kojarzy, bo finansowo;)
Dlaczego o tej akurat liczbie wspominam? A dlatego, że jestem właśnie po lekturze 13 tomu "Dziejów Polski" J.I. Kraszewskigo, która nosi tytuł "Jelita", a w podtytule możemy przeczytać, że jest to "Legenda herbowa z r. 1331".
Główny bohater książki to rycerz z ziemi sieradzkiej, Florian Szary herbu Koźlarogi. Florian ma swój gródek, trzy wsie, starego ojca i piękną żonę Domnę. Żyłby sobie szczęśliwie w swojej Surdędze, gdyby nie sąsiedztwo. Otóż jego sąsiadem jest niejaki Nikosz Bąk - ziemianin, który majątku dorobił się rabując podróżnych na gościńcach i który koniecznie chciał się żenić z Domną. Ani dziewczyna, ani tym bardziej jej rodzice nie patrzyli przychylnym okiem na takiego zalotnika. Bąk chciał porwać pannę, później, kiedy już wyszła za mąż za Floriana starał się jak mógł uprzykrzać im życie, strasząc, że za nic ma fakt jej małżeństwa i zrobi wszystko, żeby ją zdobyć. A los wydaje się mu sprzyjać, bo Florian musi opuścić dom i udać się na wyprawę wojenną przeciwko Krzyżakom.
Akcja powieści toczy się w ciągu kilku tygodni 1331 roku i kończy 27 września opisem bitwy pod Płowcami.
Jeśli chodzi o postacie historyczne, które spotkamy na kartach książki to przede wszystkim król Władysław Łokietek i wojewoda Wincenty z Szamotuł, a także książę Kazimierz (późniejszy Kazimierz Wielki) oraz jego pierwsza żona, Litwinka Aldona Anna.
W tej książce, podobnie jak w nieco wcześniejszym "Pogrobku" postawił autor na wartką akcję, nie ma jednak (po raz pierwszy chyba) wątku romansowego - są oczywiście wspomniane perturbacje z Nikoszem, ale w chwili, kiedy go poznajemy Florian jest już szczęśliwym mężem i ojcem dwójki dzieci. Z drugiej strony niewielki ramy czasowe w których toczy się akcja powieści nie dawały zbyt wielkiego pola do popisu dla jakiejś miłosnej intrygi.
Jeśli chodzi o prawdę historyczną, to jest to kolejna opowieść w której, kolokwialnie mówiąc "Kraszewski popłynął". Część przeinaczeń można złożyć na karb niedokładnych źródeł na których się opierał - stąd historia zdrady Wincentego z Szamotuł i jego późniejszego nawrócenia, gdy tymczasem nowsze opracowania dowodzą, że żadnej zdrady nie było a sam Wincenty dowodził przednią strażą wojsk królewskich. Gdyby na wojewodzie ciążył choćby nikły cień podejrzenia z pewnością nie otrzymałby tak ważnego zadania.
Natomiast zupełnie nie wiadomo czemu zmienił Kraszewski czas niektórych wydarzeń - według powieści wszystko działo się późną jesienią, gdy w rzeczywistości próba porwania królewicza Kazimierza miała miejsce w lipcu, tak samo jak zajęcie Gniezna. Tym bardziej, że kończąca powieść bitwa pod Płowcami miała miejsce, jak już wspomniałam wyżej, 27 września... A ten fakt raczej nie podlegał dyskusji i wszystkie źródła są zgodne co do takiej a nie innej daty.
Jakby nie było powieść warta poznania, tym bardziej, że wiele polskich rodów, na czele z Zamoyskimi, owymi Jelitami się pieczętowało i pewnie nadal to robi:)
A tak wygląda herb szlachecki Jelita |
Podziwiam twoją konsekwencję i chronologiczne czytanie JIK-a. A herb wygląda bardzo szlachetnie. Ach, a co do sympatycznego kojarzenia finansowego 13-tki - miejmy nadzieję, że za rok też będzie się tak sympatycznie kojarzyć, a nie jedynie historycznie. Podobnie, jak ty nie mam uprzedzeń do cyfry, czy daty 13.
OdpowiedzUsuń