sobota, 4 lutego 2012

Anonimy, psychologia i panna Marple po raz pierwszy

Zaliczyłam właśnie kolejne spotkanie z królową kryminału a to za sprawą jej powieści "Zatrute pióro". Przy tej okazji po raz pierwszy zetknęłam się z panną Jane Marple, która pojawia się pod koniec powieści i ostatecznie rozwiązuje zagadkę.

Jerry Burton przeżył wypadek lotniczy, ale wyszedł z niego z ogromnymi obrażeniami. Po dosyć długim okresie hospitalizacji lekarz zaleca mu rekonwalescencję w jakiejś niewielkiej miejscowości, najlepiej takiej w której nie ma żadnych znajomych. I tak oto Jerry i jego młodsza siostra Joanna trafiają do Lymstock, gdzie od panny Emily Barton wynajmują domek zwany Jałowcowym Dworkiem.
Lymstock to niewielkie senne miasteczko, gdzie wszyscy się znają, wiedzą o sobie niemal wszystko a życie płynie zwyczajnym trybem. Wydaje się więc, że Jerry nie mógł lepiej trafić. Tymczasem szybko okazuje się, że w miasteczku mieszka ktoś, kto wysyła do różnych ludzi oszczercze anonimy. Sprawa jest co prawda dosyć nieprzyjemna, ale poszkodowani starają się przechodzić nad tymi listami do porządku dziennego. Niestety jeden z anonimów ma bardzo poważne konsekwencje - żona miejscowego prawnika, pani Symmington, po otrzymaniu listu oskarżającego ją o niewierność małżeńską popełnia samobójstwo...

Policja rozpoczyna śledztwo, z Londynu zostaje sprowadzony specjalista od anonimów a Jerry, jako osoba z zewnątrz włącza się w tę działalność - ma bowiem świeże spojrzenie na Lymstock i jego mieszkańców i istnieje możliwość, że zwróci uwagę na coś co umknie miejscowym stróżom prawa. Krąg podejrzanych jest dosyć duży, ale znacznie się zmniejsza kiedy umiera kolejna osoba...

Świetna intryga kryminalna - jak zresztą w zdecydowanej większości powieści Agathy Christie. Nauczona doświadczeniem z lektury poprzednich książek jej autorstwa starałam się czytać bardzo uważnie  i znaleźć wskazówki prowadzące do rozwiązania  zagadki, jednak po raz kolejny mi się ta sztuka nie udała...
Ale nie tracę nadziei, że kiedyś mi się to uda. Wszak ciągle jeszcze wiele książek królowej kryminału jest przede mną.

9 komentarzy:

  1. Ja bardzo żałuję, że dzisiaj nikt nie dorównuje Christie. Sam jestem fanem jej twórczości, ale jednocześnie tęsknię za kryminałami w angielskim stylu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Agatha Christie zawsze zaskakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba wszystko już za mną, ale planuję niektóre przeczytać ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Zatrute pióro" to chyba najlepsza z cyklu o pannie Marple. Kryminał, wiadomo, genialny, ale oprócz tego te małe, angielskie miasteczka...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam powieści Agathy Christie, Zatrute pióro czytałam jakiś czas temu i bardzo mile wspominam ;) Niestety też nie udało mi się rozwikłać zagadki, u tej pisarki nigdy nie jest to proste. Raz udało mi się ją rozwiązać połowicznie w książce "Słonie mają dobrą pamięć", i to by było na tyle... ;) Lubię pannę Marple, ale to Herkules jest moim ulubieńcem.
    Czytałam, że A. Christie chciała przerobić Zatrute pióro na sztukę teatralną, ale niestety zrezygnowała z tego pomysłu, ponieważ wiele scen działo się w zbyt wielu różnych miejscach.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam podobnie, mimo, iż bardzo się staram, tylko raz udało mi się odgadnąć kto zabił. Ba, nawet w książkach, które czytam po raz kolejny miewam problem z odnalezieniem mordercy. Zdecydowanie nie nadaję się na detektywa. A Pannę Marple bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kryminały nie są moją mocną stroną ale kod leonarda da vinci uwielbiam , zapraszam do komentowania na moim blogu, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. aż wstyd się przyznać ale nie miałam jeszcze do czynienia z żadnym z kryminałów tej autorki mimo że już od dawna stoją one na mojej półce, chyba będę musiała się do nich w końcu przekonać ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam kilka kryminałów tej autorki i bardzo je lubię!

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)