Nie wiem czy już się chwaliłam na tym blogu, że moja znajomość praw fizyki plasuje się gdzieś na poziomie podłogi - znaczy się w tej dziedzinie głąb kapuściany może uchodzić przy mnie za geniusza...
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że przeczytałam właśnie książkę w której jest nawiązanie do teorii względności Einsteina oraz do zakrzywienia o którym mowa w tytule tego posta i nawet coś tam z tych teorii do mnie dotarło;)
"Moja noc jest twoim dniem" autorstwa Melanie Rose nie jest na szczęście literaturą naukową a czymś pośrednim pomiędzy powieścią obyczajową i romansem.
W czasie jesiennego spaceru Jessica poznaje Dana, mężczyznę o jakim marzyła całe życie. Niespodziewanie nadciąga burza i dziewczyna zostaje porażona piorunem. Kiedy budzi się w szpitalu okazuje się, że ma na imię Lauren, jest mężatką i matką czwórki dzieci.
Przerażona dziewczyna nie przyjmuje do wiadomości swojego nowego wcielenia, tym bardziej, że w nocy staje się na powrót sobą i jako Jessica jeszcze raz przeżywa miniony dzień i coraz bardziej zakochuje się w Danie.
Tak rozpoczyna się podwójne życie Jessiki - kiedy ciało Jessiki śpi, jej duch przebywa w ciele Lauren. Gdy zasypia Lauren - dusza niejako wraca na swoje miejsce do ciała Jessiki.
Dziewczyna stara się wrócić do swojej tożsamości, chociaż coraz bardziej staje się dla niej jasne, że jej dusza została zamknięta w ciele Lauren dla jakiejś wyższej racji. Poznając przeszłość Lauren odkrywa coraz więcej mrocznych sekretów z jej życia. Zaczyna też rozumieć, że idealna rodzina Lauren tak naprawdę daleka jest od ideału.
Co dziwne nikt nie poddaje w wątpliwość tożsamości Lauren - nikt poza najmłodszym dzieckiem, cierpiącym na lekkie porażenie mózgowe czteroletnim Teddy'm.
Czy Jessice uda się ostatecznie pozostać sobą? Jak to się stało, że jest równocześnie dwoma osobami? I co najważniejsze - jakie ma szanse na kontynuację znajomości z Danem?
Odpowiedzi na te pytania trzeba szukać w książce:)
"Moja noc jest twoim dniem" to debiut autorki. Ponieważ żaden wydawca specjalnie się nie kwapił aby zainwestować w nikomu nieznaną pisarkę Melanie Rose wydała książkę na własny koszt. Powieść bardzo szybko odniosła sukces, została wybrana jedną z 4 najlepszych książek roku 2009 przez słuchaczy radia BBC a samą autorką zainteresowali się brytyjscy wydawcy. Czyli po raz kolejny życie pokazało, że droga "od pucybuta do milionera" jest jak najbardziej możliwa.
Muszę powiedzieć, że książka bardzo mi się podobała, chociaż ciekawa byłam jak autorka rozegra równoczesne bytowanie Jessiki i Lauren - i tu właśnie wchodzi ta nieszczęsna fizyka... Ale o dziwo, zrozumiałam z grubsza o co chodzi.
Serdecznie zachęcam do sięgnięcia po książkę Melanie Rose - bo co może być lepszego na długi zimowy wieczór niż romantyczna historia z elementami magii i fantastyki?
Ooo.. Chyba nigdzie o tej książce nie czytałam (lub nie pamiętam) a wydaje się warta poznania. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAch, cudna okładka...urzekła mnie...:)
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia. Jeszcze nigdy nie słyszałam o książce tego typu. Koniecznie muszę po nią sięgnąć. Ogólnie, to kilka lat temu, oglądałam program dokumentalny o osobach, które przeżyły starcie z piorunem. Siła natury jest przerażająca...
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda, ze mnie też z fizyki noga (dla mnie to nie matma w szkole była najgorsza.). Poszukam.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Ciekawe czy dotrę do księgarni. Na wszelki wypadek wyciągnę wniosek: Porąbane baby potrafią funkcjonować tylko w stanach dalekich od równowagi. :-) Lubię uchodzić za intelektualistę
OdpowiedzUsuńPomijając tę nieszczęsną fizykę ;) to brzmi bardzo zachęcająco. A wydawcy, o których pisałaś, pewnie teraz plują sobie w brodę, że odrzucili tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńJej, mamy podobny poziom zrozumienia fizyki :D
OdpowiedzUsuńA książka - zaciekawiła mnie, muszę przyznać. Dopisuję do listy, koniecznie muszę zobaczyć