wtorek, 1 maja 2012

Przeczytałam horror i przeżyłam...

Tak sobie myślę, że już nic gorszego niż przeczytanie horroru Sardegna w swoim wyzwaniu nie wymyśli... No chyba, że coś o wampirach będzie;(

Nie ukrywam, że literatura  i filmy grozy budzą we mnie niechęć od zawsze. Jeśli chodzi o filmy to kilka faktycznie oglądałam i to nawet (zdaniem tych co się na tym znają) te z nieco wyższej horrorowej półki. Ale wspomnienia z nimi związane mam mocno nieprzyjemne. W szkole podstawowej będąc obejrzałam "Rój" Irvina Allena, który sklasyfikowany był jako film fantastycznonaukowy a nie horror (i chyba tylko to tłumaczy, że obejrzałam go w czasie wycieczki szkolnej...) ale po którym został mi paniczny strach przed pszczołami. Było to o tyle kłopotliwe, że w tamtym okresie mój tato, będący wielbicielem tych owadów, miał koło domu kilka uli - żadną prośbą ani groźbą nie można mnie było zmusić, żebym przeszła koło nich w odległości bliższej niż 20 metrów.
Drugim horrorem, który zapadł mi głęboko w pamięć był "Duch" Tobe'a Hoopera. Tu z kolei byłam w kinie z koleżankami i kolegami z internatu. Kiedy cały tłum widzów wychodził z kina jeden z kolegów chcąc mi zrobić kawał, dotknął w ciemności zimną ręką mojego karku doprowadzając do wybuchu histerii (jeden jedyny raz w życiu mi się to zdarzyło) i moje wrzaski słychać było chyba kilka ulic dalej...
Tak więc filmom i, przy okazji, książkom z dreszczykiem powiedziałam nie. I przez wiele lat tego się trzymałam.

Ale dla dobra wyzwania postanowiłam się przełamać. Po raz kolejny pmocny okazał się szwagrowy stos "spadkowy" z którego wygrzebałam "Jasność" Stephena Kinga - bo jak już koniecznie spaść to z wysokiego konia.
Zaczęłam czytać i właściwie od razu sobie uświadomiłam, że trzymana przeze mnie książka to pierwowzór "Lśnienia" Stanleya Kubricka. Filmu nigdy nie widziałam ale o czym jest mniej więcej wiem. A teraz już wiem, że za żadne skarby go dobrowolnie nie obejrzę...

Książka stanowi historię pewnej rodziny, która przez kilka miesięcy przebywa odizolowana od świata w zamkniętym hotelu w górach. Torrance'owie to młode małżeństwo z pięcioletnim synkiem. Jack stracił pracę w szkole i aby utrzymać rodzinę zmuszony jest starać się o posadę zimowego stróża hotelu "Panorama". Obiekt ma niezbyt dobrą sławę - Grady, jeden z poprzedników Jacka, zamordował swoją trzyosobową rodzinę a sam popełnił samobójstwo. Mężczyzna nie ma jednak zbyt wielkiego wyboru i razem z żoną Wendy i synkiem Dannym zamieszkuje w hotelu. Początkowo wydaje się, że wszystko będzie w porządku - praca nie jest specjalnie ciężka, a Torrance'owie bez większego problemu organizują sobie czas wolny. Niestety spokój jest tylko pozorny, atmosfera robi się coraz gęstsza, a Jack, który w normalnych warunkach nie zawsze potrafił nad sobą panować (w chwili zdenerwowania popada w swego rodzaju amok - np. będąc w takim stanie złamał trzyletniemu Danny'emu rękę) staje się coraz bardziej szalony...
Nastrój grozy potęguje zachowanie synka Torrance'ów - Danny ma niezwykle silne zdolności telepatyczne, widzi i czuje więcej niż jest w stanie zrozumieć. To on odkrywa, że w budynku czai się duch Grady'ego, który coraz bardziej wpływa na jego tatę...

Skłamałabym, twierdząc, że czytało mi się lekko, łatwo i przyjemnie. Chociaż bezstronnie przyznaję, że King mistrzem pióra jest i nazwisko nosi adekwatne do talentu literackiego. Po mistrzowsku buduje napięcie i powieść, która zapowiada się początkowo jako zwykła obyczajówka nie wiadomo kiedy zmienia się w mrożącą krew w żyłach historię. Ale tego wielbicielom pisarza nie muszę uświadamiać, bo wiedzą to lepiej ode mnie. 
Natomiast jeśli ktoś, podobnie jak ja, nie ma za wielkiego nabożeństwa do takich książek to niech się trzy razy zastanowi czy aby na pewno jest gotowy na wizytę w hotelu "Panorama"

I tak na koniec przyszło mi do głowy coś takiego. Najbardziej chyba boimy się tego, co faktycznie może się zdarzyć, bo jakieś gigantyczne potwory typu Godzilla na ten przykład nie robią na mnie tak piorunującego wrażenia.

7 komentarzy:

  1. Też mam pietra po przeczytaniu horroru, mimo to myślę, że i takie lektury są Nam w życiu potrzebne. Ciekawa historia z tym kinem i kolegą - nie dziwię Ci się, że się wystraszyłaś. Każdy by tak zrobił. Za Kinga już chwytałam i byłam bardzo zadowolona, gdyż pokazał mi, że nie tylko nowocześni autorzy piszą o wampirach ("Miasteczko Salem" - na pozycję trafiłam zupełnym przypadkiem. Poleciła mi ją bibliotekarka, nic nie mówiąc, że znajdę w niej wątek wampirowy ;P). Planuję przeczytać inne jego pozycje, może też tą, chociaż przez kilka tygodni z pewnością będę się bała, że wszystko zdarzy się na prawdę ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja horrorów książkowych w ogóle się nie boję, roje i faceci z piłami również mi nie straszni :)
    A co do "Lśnienia"- całkiem dobra książka, choć King wg. mnie ma lepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym dla wyzwania raczej nie czytał czegoś nie w moim guście :) Tym bardziej podziwiam a po tę książkę Kinga na pewno kiedyś sięgnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wyzwanie polegało m.in. na tym, żeby horror przeczytać...

      Usuń
  4. Tym bardziej jest mi miło, że się przełamałaś :) Kinga znam jedynie z "Gry Geralda". Na mój horror wybrałam Mastertona. I zgadzam się z Tobą, że najbardziej nas przeraża coś, co może się zdarzyć, a nie jakieś fikcyjne potwory albo duchy. Cieszę się również, że wyzwanie moajowe przypadło Ci do gustu :) Jeszcze raz dziękuję za udział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Opis fabuły coś mi przypomina:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja!
    "Lśnienie" ("Jasność"), to jedna z najlepszych (moim zdaniem) książek Kinga. Genialnie napisana i naprawdę przerażająca. Bałam się wejść do łazienki po ciemku przez długi, dłuugi czas. Szczerze mówiąc światło też niewiele pomagało... ;)
    Filmu S. Kubricka zdecydowanie Ci nie polecam, bo jest równie dobry (co w przypadku ekranizacji książek Króla nie zdarza się często...), jak książka. :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)