czwartek, 13 września 2012

Jak doktor Karolina ratowała świat równoległy

Sardegna w swoim wyzwaniu "Trójka e-pik" zaproponowała na ten miesiąc przeczytanie jakiejś książki z nurtu polskiej fantastyki. Nie powiem, bo zabiła mi trochę ćwieka - mam tam coś w domowych zapasach, ale aktualnie na pożyczkach sie znajduje a w mojej bibliotece też dosyć skromnie sie to prezentuje... I wtedy mnie olśniło - przecież na półce od paru miesięcy czeka na przeczytanie "Gra o Ferrin" Katarzyny Michalak.

Jako, że fantastyka coraz bardziej mi się podoba (ale tylko fantasy, do sf nawet Fenrir mnie nie przekona) a Katarzyna Michalak to jedna z moich ulubionych polskich autorek nastawiłam się na świetną zabawę, poczucie humoru ale i trochę wzruszeń. I niby wszystko to dostałam, ale nie do końca ta książka mnie przekonała.

Ale od początku.
Karolina, młoda pani anestezjolog, pracuje w pogotowiu ratunkowym. Jest lekarzem z powołania, bardzo przeżywa każdy przypadek do którego jest wzywana ale z drugiej strony praca nie przynosi jej zbyt wiele satysfakcji. Karolina wychowała się w domu dziecka, nie ma właściwie żadnych bliskich osób poza ciotką Marylą i Łukaszem. Pewnego dnia ekipa pogotowia wezwana zostaje do młodej samobójczyni - dziewczyna wygląda jak lustrzane odbicie  pani doktor. Niestety Karolinie nie udaje się uratować życia Kamili i ten fakt stanowi kroplę, która przelewa czarę goryczy.
Po powrocie do domu rozpoczyna magiczny rytuał, który dosyć nieoczekiwanie przenosi ją do świata równoległego - świata elfów, czarodziejek i smoków, świata targanego okrutnymi wojnami, świata, w którym ma do spełnienia trudną i niebezpieczną misję. Karolina staje się Leddi Anaelą dell'Idarei, Leczącą oraz Tą, która ma zapewnić pokój Ferrinowi.

Książkę przeczytałam szybko, jak zresztą wszystkie inne, które wyszły spod pióra (z klawiatury) "Tej Michalak". Główna bohaterka momentami przypomina moją ulubioną Patrycję z "Poczekajki", ma w sobie też trochę takiego "pozytywnego szaleństwa" jak Ewa, bohaterka "Roku w Poziomce" - czyli generalnie sympatyczna, wrażliwa i raczej rozsądna osóbka. Tymczasem kilkakrotnie wykazuje się uporem i brakiem rozwagi (żeby nie powiedzieć bezmyślnością), która kosztuje życie jej przyjaciół. Miałam wrażenie, jakbym czytała o dwóch całkowicie różnych osobach - wrażliwa na ludzką krzywdę, gotowa do największych poświęceń dziewczyna zmieniała się chwilami w upartą, rozkapryszoną i bezmyślną niunię - nie lubię jej...

Wydaje mi się, że tworząc tę książkę miała autorka masę ciekawych pomysłów i wszystkie od razu chciała nam czytelnikom sprzedać - i faktycznie świat przedstawiony, magiczne zwierzęta, portale, różne rodzaje czarodziejek, krwiożerczy mech, sceny walki, obyczaje elfów, tajemnicze Cienie - to wszystko jest bardzo ciekawe i fajnie pomyślane, tylko trochę za dużo tego dobrego i robi się delikatny chaos. A jeszcze w pewnej chwili dochodzą urywki innej rzeczywistości, sceny ze szpitala psychiatrycznego - tak, że już się zupełnie zamotałam - jestem w stanie machnąć ręką na pewne niekonsekwencje w tekście - chociażby skąd Karolina wie, że młoda samobójczyni to jej bliźniaczka a nie sobowtór, że są sprzeczne informacje na temat ciotki Maryli, że się pewne rzeczy czasowo nie zgadzają, ale skąd się wzięła i kim u diabła jest "pani Kasieńka" w szpitalu i w jaki sposób Sellinaris przedostał się do naszego świata? No chyba, że odpowiedzi na te pytania znajdą się w kolejnych tomach "Kronik Ferrinu" więc grzecznie na nie poczekam.

Książka nie jest zła, jest zwyczajnie nierówna - fragment w którym przedstawione są przyczyny i początki konfliktu pomiędzy Sellinarisem a Eleuzisem i Reikanem jest po prostu świetny. 
Moim zdaniem Katarzyna Michalak, autorka powieści obyczajowych zachwycających rzesze czytelniczek w całym kraju, całkiem nieźle radzi sobie również w fantastyce. Mam nadzieję, że kolejne części Ferrinu ujrzą światło dzienne a ja nie będę sie miała do czego przyczepić przy ich lekturze - czego sobie i szanownej Autorce życzę.

16 komentarzy:

  1. kurde, jeszcze tej książki i "Sekretnika" brakuje mi, aby móc powiedzieć, że przeczytałam wszystkie książki pani Michalak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam "Sekretnik" w domu, ale też jeszcze nie przeczytany:(

      Usuń
  2. Ja nie mam wątpliwości że Kasia ma wiele do powiedzenia we współczesne literaturze. tej książki nie czytałem, sam za fantastyką nie przepadam, ale jestem przekonany ze Kasia poradziła sobie z nią świetnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm zawsze wydawało mi się,że najpierw trzeba przeczytać ksiązkę żeby wydawać o niej opinie :)

      Usuń
    2. Właśnie :) Skąd można wiedzieć, czy autorka poradziła sobie świetnie z pisaniem książki, jeżeli się książki nie czytało?

      Usuń
  3. Ja ostatnio przeczytałam jedną z książek Katarzyny Michalak i zupełnie nie przypadła mi do gustu, więc nie będę ryzykować z kolejnymi. Szczególnie, że fantastyka to nie jest mój ulubiony gatunek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam lekkie obawy przed zaczęciem tej powieści... Ale pewnie niedługo po nią sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech... bo to moja pierwsza książka była. Następne, i następne tomy, są znacznie "równiejsze". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj faktycznie, nie zwróciłam uwagi, że to debiut był:)
      Ale teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Katarzyna Michalak z książki na książkę jest coraz lepsza:)

      Usuń
  6. O, a ja nie byłam świadoma, że Pani Michalak wydała fantastykę. Kojarzyłam ją głównie z powieści obyczajowych :) Dobrze wiedzieć. Dzięki za pierwszy link :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale z tą SF, to można spróbować pomóc Fenrirowi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbować można, ale marnie to widzę - to zupełnie nie moja bajka jest:)

      Usuń
  8. Twoja recenzja jest jedyną pozytywną jaką o tej książce czytałam. Mimo, że uwielbiam fantastykę tej ksiązki na pewno nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ty się mylisz Honorato droga - popatrzyłam sobie na LC i tam właściwie tylko pozytywne recenzje zbiera ta książka przy których ta moja jest taka sobie.

      Usuń
    2. Ja na LC nie zaglądam może dlatego pozytywnych opinii nie widziałam :) Ale zapewne , jak wszystko, jednym się podoba a innym niekoniecznie. Ja po prostu nie lubię stylu Pani Michalak.Same historie jako takie nie są gorsze od innych, ale warsztat pisarki autorki do mnie nie przemawia.

      Usuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)