I kolejne Targi Książki w Krakowie za nami:(
Zaczynam mieć wrażenie, że mój ukochany Kraków nie odwzajemnia moich uczuć, bo po raz kolejny powitał mnie lejącymi się z nieba hektolitrami wody... Miało to swoją dobrą stronę, bo paskudna aura zniechęciła chyba część potencjalnych targowych gości i bez większych problemów można było wejść na teren imprezy, a i do szatni wielkiej kolejki nie było. Tym razem w wyprawie towarzyszyła mi Kasia, moja koleżanka z pracy i współużytkowniczka naszej gimnazjalno-podstawówkowej biblioteki.
Pierwszym punktem mojego targowego programu miał być udział w panelu dyskusyjnym więc umówiliśmy się z organizatorką, dr Emilią Kledzik, przy wejściu. Pani Emilia, jak również
Jarek Czechowicz, drugi zaproszony bloger podali mi w mailu numery telefonów do siebie, natomiast ja, największa sirota III RP nie zapisałam tych numerów... Moja głupota dotarła do mnie w tramwaju linii 14, w odległości jednego przystanku od ulicy Centralnej, gdzie odbywały się Targi. Już miałam wizję ryczących megafonów, ew. rozpaczliwych transparentów "Gdzie jesteś Anno N.?" ale na całe szczęście Jarek okazał się osobą o niebo lepiej zorganizowaną ode mnie, zajrzał na mojego bloga, gdzie w jednym z ostatnich wpisów straszy moje zdjęcie i mnie poznał - za co jestem mu dozgonnie wdzięczna:)

Później już wszystko poszło w miarę gładko. Przebrnęliśmy przez jeszcze niezatłoczone targowe alejki do sali seminaryjnej w której zaczęli się już zbierać pierwsi zainteresowani zapowiadaną dyskusją. Pojawiło się kilkoro znajomych mi osobiście blogerów -
Enga,
Robert,
Oisaj,
Kaś,
Isabelle,
Fenrir oraz kilku znanych tylko wirtualnie, m.in.
Silaqi i
Sardegna.
Panel rozpoczął się od lekkiego zamieszania, bowiem okazało się, że jest jeszcze jedna blogerka chętna do dyskusji i musieliśmy się nieco przemeblować (scenka była dosyć mała, a jak w trakcie docisnął się jeszcze jeden bloger zaczęło być niebezpiecznie...) i można było rozpocząć dyskusję na temat "Blogerzy książkowi - przyszłość krytyki literackiej?".
Nie mnie oceniać mój wkład w dyskusję, ale wydaje mi się, że nie wyszłam na ostatniego głąba, nie przesadziłam z autopromocją i byłam wyrazicielką większości blogerów, twierdząc, że blogosfera w żadnym wypadku nie jest zagrożeniem dla krytyki akademickiej, a blogerzy i krytycy mogą spokojnie współistnieć (tym bardziej, że najczęściej piszą o zupełnie różnych rzeczach). Nie obyło się bez pytań o poziom blogów oraz o współpracę z wydawnictwami, a co za tym idzie o wiarygodność blogerów. Uważam, co zresztą powiedziałam, że blogerzy to taka sama grupa społeczna jak inne (lekarze, nauczyciele, prawnicy czy kierowcy autobusów miejskich na ten przykład) i tak samo jak wszędzie trafiają się lepsi i gorsi, ale życie (i czytelnicy) ich zweryfikują i ten dobry blog będzie miał oglądalność a ten słaby albo się poprawi albo umrze śmiercią naturalną.
Nie będę oceniać poziomu dyskusji, poczekam, aż zrobią to inni obecni w sali seminaryjnej nr 3. Tyle tylko się pochwalę, że na panelu pojawiło się kilkoro moich uczniów (byli na Targach w ramach DKK do którego należą) i stwierdzili, że nie przyniosłam im wstydu;).
Po panelu spotkałam "face to face" jeszcze dwie przesympatyczne blogerki a mianowicie
Książkowca i
Prowincjonalną Nauczycielkę - szkoda, że tylko się przywitałyśmy i nie było czasu na dłuższą rozmowę. Ale wierzę, że wszystko jeszcze przed nami:)
A co później?
Po pierwsze kawka w towarzystwie Engi, Roberta,
Eleanoir oraz biblionetkowych Misiakolutków, a potem bieganie pomiędzy stoiskami, zbieranie autografów i rozmowy, rozmowy, rozmowy... Jak zawsze uśmiechnięta Katarzyna Michalak, tryskająca humorem Monika Szwaja, troszkę już zmęczona ale niezwykle cierpliwa wobec tłumu wielbicieli Małgorzata Gutowska - Adamczyk... Do grona znanych mi pisarek dołączyły trzy niezwykle sympatyczne panie, których książek jeszcze nie czytałam, ale planuję się z nimi zapoznać - bo jeśli powieści są choć w połowie tak fajne jak ich autorki to nie będzie to czas stracony. Uroczyście więc obiecuję zapoznać się z twórczością Magdaleny Witkiewicz, Renaty Kosin oraz Iwony Grodzkiej - Górnik.
A i jeszcze z kronikarskiego obowiązku muszę dodać, że poznałam Martę Orzeszynę współautorkę (wraz z Małgorzatą Gutowską - Adamczyk) albumu o Paryżu belle epoque, prowadzącą bloga "
Co nowego w PWN" oraz jednego z najpopularniejszych blogerów (a zdecydowanie najwyższego) czyli
Bazyla. Duuuuuży facet;)
Książek, wystawców, autorów podpisujących swoje książki było bardzo dużo, każdy mógł znaleźć coś dla siebie, ale mam taką refleksję, że nawet najpopularniejszy autor nie miał takiego tłumu wielbicieli jak goszczący na Targach celebryci - panie prezydentowe Danuta Wałęsa i Jolanta Kwaśniewska, Stanisław Mikulski czy Nergal (TEN Nergal, ponoć jakąś autobiografię popełnił) swoim pojawieniem się skutecznie blokowali stoiska i najbliższe alejki.
Po targowych atrakcjach udałam się wraz Engą i Robertem na spotkanie blogerów w kawiarni Botanika przy ulicy Brackiej. Spotkanie tradycyjnie organizowały
Kaś i
Claudette i po raz kolejny okazało się, że rzeczywistość przerosła plany, pojawił się tłumek blogerek, na okrasę było dwóch blogerów (później dołączył jeszcze trzeci) i zarezerwowany kącik okazał się zbyt mały... Ale pomimo niewielkiego tłoku spotkanie było udane - mam nadzieję, że Kaś ujawni listę obecności, bo niestety spóźniliśmy się na początek i nie jestem w stanie ogarnąć "kto był kim".
Wszystko co dobre niestety szybko się kończy i ja musiałam opuścić Botanikę i wracać do domu...
Ale kolejne targi w Krakowie za rok;)
Przepraszam, że nie zamieszczam zdjęć ze spotkania blogerów, ale nie wiem, czy wszyscy ozdjęciowani by sobie tego życzyli.