poniedziałek, 30 grudnia 2013

Gdy własne ciało staje się najgorszym wrogiem

Z czym kojarzy się Wam Słowacja?
Tatry Wysokie, baseny termalne, Janosik - i to pewnie by było na tyle. No może wielbiciele hokeja na lodzie dorzuciliby jeszcze jakieś nazwiska. 

A literatura słowacka? 
No, właśnie... Niby nasi bezpośredni sąsiedzi, niby bracia Słowianie, niby bardzo podobne języki, a znajomość słowackiej literatury jest w naszym narodzie szczątkowa. Tu przyznaję się bez bicia - przeczytałam jak dotąd 1 (słownie: jedną) książkę słowackiego autora... A przed świętami skończyłam drugą. A ponieważ "Bellevue" do najłatwiejszych lektur nie należy, musiałam sobie dać kilka dni na wyciszenie i poukładanie emocji.

Ivana Dobrakovova jest absolwentką translatoryki na Uniwersytecie Bratysławskim, autorką kilkunastu opowiadań, które zyskały sobie uznanie słowackiej krytyki a jej samej przyniosły prestiżową nagrodę im. Jana Johanidesa (przyznawaną pisarzom, którzy wnieśli istotny wkład w rozwój słowackiej prozy), zajmuje się tłumaczeniami z języka włoskiego i francuskiego. Przeczytany przeze mnie "Bellevue" to jej debiut powieściowy, który ukazał się w 2010 roku, natomiast do Polski trafiła ta książka w bieżącym roku dzięki wydawnictwu Słowackie Klimaty.

Narratorką, a zarazem główną bohaterką książki jest Blanka, studentka z Koszyc, która w ramach wakacyjnej przygody zgłasza się jako wolontariuszka do ośrodka dla niepełnosprawnych położonego na obrzeżach Marsylii. Dziewczyna podchodzi do projektu bardzo entuzjastycznie - zrobi coś dla innych, podszkoli znajomość języka francuskiego, pozna nowych ludzi i, co najważniejsze, zamieni słowacką nudę na ekscytujące życie francuskiego kurortu. 

Bardzo szybko okazuje się, że wyobrażenia Blanki o życiu w Bellevue nijak się mają do rzeczywistości. Obsługa pacjentów może nie jest ciężką fizyczną pracą ale niesamowicie oddziałuje na psychikę. Ciągłe obcowanie z chorobą i cierpieniem, brak jakiejkolwiek intymności, konieczność pomagania podopiecznym w czasie czynności fizjologicznych, obserwacja tego jak nie mogą zapanować nad własnym ciałem, to wszystko przytłacza dziewczynę i doprowadza ją nieomal do szaleństwa. Zaczyna obawiać się, że kiedyś jej własne ciało może ją zdradzić, a ona sama stanie się taka jak jej podopieczni: bezradna i skazana na pomoc innych.

Książka Iwany Dobrakovovej ukazuje nam proces pogrążania się w depresji, odrzucania własnej cielesności, wątpienia w sens życia. Te przypadłości dosięgają młodą dziewczynę, zaledwie stającą u progu dorosłości, wrażliwą i niepewną własnej wartości. Co szczególnie bolesne, to fakt, że nikt z otoczenia Blanki nie zauważa jej problemów. Nie może spać? Proszę bardzo dostaje środek nasenny. Zapomina o swoich obowiązkach, bądź też pracuje chociaż  z grafiku wynika, że ma wolne? Trudno, każdy może się pomylić. Ma nudności, zawroty głowy, zdarza się jej stracić przytomność? Widocznie tak reaguje na upalną pogodę i przegrzane samochody. Dręczą ją koszmary? Każdemu może się zdarzyć...
I to wszystko dzieje się w placówce leczniczej, gdzie dziewczyna przebywa niemal cały czas na widoku. Że objawów choroby nie dostrzegają inni wolontariusze to jeszcze można zrozumieć, ale personel medyczny?

Autorka świetnie operuje językiem, niemal widać w którym momencie Blanka popada w obłęd - konkretne i logiczne wypowiedzi z początku tekstu zmieniają się powoli w słowotok pozbawiony kropek i innych znaków przestankowych kończących zdanie. Pisarka używa prostego języka, nie bawi się w eufemizmy, ale też nie epatuje wulgaryzmami. W realistyczny, czy wręcz naturalistyczny, sposób opisuje świat ludzi niepełnosprawnych, przez co zmusza nas do przemyślenia własnego stosunku do choroby, cierpienia czy niepełnosprawności.

Książka, chociaż niezbyt obszerna objętościowo, niesie za sobą ogromny ładunek emocjonalny i nie pozwala o sobie łatwo zapomnieć. Pomimo przygnębiającej tematyki warto jednak po nią sięgnąć.
Szczerze polecam.


3 komentarze:

  1. Pięknie o niej napisałaś! Rzeczywiście nie kojarzę za bardzo literatury słowackiej. Za to znam 2 Słowaczki i są po prostu świetne! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja, myślę, że książka trafiłaby w moje czytelnicze gusta. Książka wędruje do schowka :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)