niedziela, 7 października 2012

Inna twarz autorki znanej z dzieciństwa

Astrid Lindgren to szwedzka pisarka znana doskonale dzieciom na całym świecie - także i w Polsce. Któż z nas nie czytał w szkolnych latach "Dzieci z Bullerbyn", które były i nadal są jedną z najbardziej lubianych lektur szkolnych? Wiele osób zna Pippi Långstrump (nie wiedzieć czemu zmienioną u nas na Fizię Pończoszankę) i Emila ze Smalandii - głównie za sprawą seriali nakręconych na podstawie książek opisujących ich przygody, oraz Ronję, bohaterkę ostatniej z książek zmarłej przed jedenastu laty autorki. W książkach Astrid Lindgren młody czytelnik spotka sympatycznych bohaterów, przeżyje ekscytujące i wesołe przygody i generalnie będzie się świetnie bawił.

Na tle tych wesołych i pełnych humoru powieści zdecydowanie wyróżnia się książka "Bracia Lwie Serce", która światło dzienne ujrzała w 1973 roku. Bohaterami książki jest dwóch chłopców - 13-letni Jonathan i 10-letni Karol. Młodszy z chłopców jest śmiertelnie chory a starszy brat, który się nim opiekuje opowiada mu o pięknej krainie Nangijali, do której pójdzie po śmierci. Niestety los decyduje, że to Jonathan trafi tam pierwszy - chłopiec ginie w pożarze. Kilka miesięcy później dołącza do niego Karol. Początkowy zachwyt cudowną krainą musi ustąpić smutnej rzeczywistości - Nangijali grozi niebezpieczeństwo ze strony okrutnego Tengila, wśród mieszkańców ukrywa się zdrajca a Jonathan i Karol stają do walki o wolność, walki w której stawką jest również ich życie.

"Bracia Lwie Serce" to piękna opowieść o poświęceniu, przełamywaniu własnych ograniczeń, o strachu i samotności ale też o dorastaniu do własnych marzeń. Starszy z braci ma jasno wytyczone cele i niezłomne zasady - to prawdziwy rycerz bez skazy. Tymczasem Karol ma wątpliwości, boi się wielu rzeczy, jednak stara się dorównać Jonathanowi - i to on, nawet bardziej niż brat, zasługuje na przydomek "Lwiego Serca".
Powieść pomimo, że skierowana do dzieci podejmuje poważne tematy z którymi często nie radzą sobie dorośli - śmierć, przemijanie, ostateczne wybory przed którymi stają chłopcy to sprawy wymagające pewnej dojrzałości. 

I sama nie wiem czy współcześni dziesięciolatkowie są przygotowani na tę lekturę...

16 komentarzy:

  1. "Bracia Lwie serce" to naprawdę cudowna książka, jedna z nielicznych przy których płakałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tą książkę Astrid Lindgren :) i płakałam przy niej jak bóbr, a czytałam ją mając dziesięć lat i myślę, że całkiem nieźle pojęłam jej sens i przesłanie. A dzisiejsi dziesięciolatkowie... myślę, że to zależy od konkretnego dziesięciolatka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę dostałem w swe ręce mając 9 lat i do dziś pamiętam wrażenie, jakie na mnie wywarła. Głównie początek. Bo już wtedy wiedziałem, że fantasy to nie moja bajka i po tym, jak chłopcy trafiają do innego świata, mój entuzjazm nieco opadł. Tak czy inaczej, mam wspomnienia z nią związane na całe życie :) W moim wydaniu były też od czasu do ilustracje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna z ulubionych książek mojego dzieciństwa

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwilbiam tę ksiązkę i zawsze nad nią płaczę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tą książkę i muszę przyznać, że płakałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam "Braci lwie serce" chyba właśnie w wieku 10 lat i bardzo ją przeżywałam, łzy się lały strumieniami i nadal ją mam w pamięci. Niby bajka, książka dla dzieci, a jednak podejmuje trudne tematy. Nadal ją uwielbiam i jest jedną z moich ulubionych tej autorki, a czytałam wiele jej książek i chyba każda mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam będąc dzieckiem i była to jedna z moich ulubionych lektur. Mam do dzisiaj w swojej domowej biblioteczce i czeka na swoje kolejne 5 minut :)

    OdpowiedzUsuń
  9. aha, no tak. Ja też płakałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie to samo wydanie mamy w domowych zbiorach. Oprócz książki pamiętam też słuchowisko emitowane w Radio Dzieciom w Programie 1. To dopiero były emocje i wrażenia!(w sumie to jakby audiobook w odcinkach).
    Parę lat temu przeczytałam ponownie "Braci..." i zrozumiałam, o czym to naprawdę jest...Dawniej skupiałam się na warstwie przygodowej, choć i nie bez wzruszeń.
    A swoją drogą też czytam Lindgren do Trójki E-pik, Przygody Emila -odświeżam i poszerzam znajomość.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudna książeczka. Poszukuję jej dla syna, ale ciągle nie ma jej w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja od książek Lindgren zaczynałam swoją przygodę z samodzielnym czytaniem. Zaczęłam od "Pippi", tak mi się spodobała, że zapisałam się do biblioteki i stamtąd wypożyczałam kolejne jej książki. "Bracia Lwie Serce" to chyba pierwsza moja lektura, przy której się wzruszyłam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam "Braci Lwie Serce" na swojej półce od wczesnego dzieciństwa. Nie pamiętam czasu, gdy tej książki tam nie było. Zresztą to samo tyczy się "Ronji, córki zbójnika"! Te książki to moje dzieciństwo, uwielbiane i czytane wielokrotnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna jest ta powieść i bardzo żałuję, że mój syn jest na nia jeszcze za mały

    OdpowiedzUsuń
  15. Każde dziecko powinno przeczytać "Dzieci z Bullerbyn" :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam, dobrze, że przypominasz tę piękną powieśc. Myślę jednak, że dziesięciolatkowie powinni ją przeczytac. Może nie sami i nie Ci dziesięciolatkowie, którzy dopiero zaczynają czytac. Ale jeśli mądrzy rodzicy zabierali swe pociechy w piękny świat lektur już wcześniej - to dla nich wspólnie będzie to "wspaniała i pełna doświadczeń podróż". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)