środa, 26 września 2012

Płaszcz, szpada i smoki

Jedną z najważniejszych książek mojej młodości byli "Trzej muszkieterowie" Aleksandra Dumasa. Powieść czytałam kilkakrotnie, oglądałam jej przeróżne ekranizacje i kochałam się właściwie w każdym z czterech przyjaciół. Nic więc dziwnego, że kiedy w ofercie Świata Książki zobaczyłam notkę o powieści muszkieteropodobnej decyzja podjęła się sama - muszę to przeczytać!
Dzisiaj zakończyłam lekturę i... Właściwie będę chwalić ale nie do końca.

"Szpady kardynała" Pierre'a Pavela to pierwszy tom historii o elitarnej kilkuosobowej grupie żołnierzy-najemników na służbie kardynała Richelieu. Oddział został rozwiązany po oblężeniu twierdzy La Rochelle - jeden z żołnierzy okazał się zdrajcą, a jego zdrada kosztowała życie innego z towarzyszy.
Teraz, po kilku latach, kiedy Francja staje przed poważnym zagrożeniem ze strony Hiszpanii kardynał Richelieu wzywa do siebie kapitana La Fargue, dawnego dowódcę Szpad i nakazuje mu reaktywować oddział. Ewentualne protesty ze strony starego żołnierza zostają zduszone w zarodku - kardynał wie zbyt dużo o nim i jego najbliższych i może tę wiedzę wykorzystać...
La Fergue odnajduje swoich podkomendnych - Almades uczy fechtunku, Marciac utrzymuje się z gry w karty, Leprat służy w szeregach królewskich muszkieterów, Agnes de Vaudreuil nudzi się w swoim zamku, od czasu do czasu wyciągając z kłopotów Ballardieu - wszyscy odpowiadają na wezwanie chociaż zdają sobie sprawę z tego, że kardynał nie jest osobą, delikatnie mówiąc, godną zaufania.

Rozpoczyna się gra na śmierć i życie, gra w której nie ma określonych reguł i w której do końcanie wiadomo kto jest przyjacielem a kto wrogiem...

Pierre Pavel tworząc swoją książkę wykorzystał najlepsze wzorce gatunku - mamy odważnych i lojalnych zabijaków, przebiegłych szpiegów, czarny charakter w pięknym damskim wydaniu, są pojedynki i zasadzki, ucieczki i porwania, nagłe zwroty akcji, czyli wszystko to co sprawia, że czytelnik pochłania kolejne stronice z zapartym tchem i zapomina o realnym świecie. I gdyby autor trzymał się w konwencji "płaszcza i szpady" to byłaby to naprawdę dobra książka. Niestety, postanowił wzbogacić fabułę poprzez wprowadzenie elementów fantastyki. I o ile okultyzm i praktyki czarnoksięskie były w XVII-wiecznej Francji na porządku dziennym  to kiedy pojawiły się w tekście wiwerny, smokoty (domowe zwierzątka) czy draki (mieszańce ludzi i smoków) zaczęłam się zastanawiać jaki był cel wprowadzenia tych istot. Nie wpływają jakoś specjalnie  na rozwój akcji, miałam wrażenie, ze trochę na siłę były przyczepione - taki przysłowiowy kwiatek do kożucha.
I w związku z tą nieszczęsną fantastyką nie potrafię jakoś jednoznacznie ocenić tej książki. Chociaż z drugiej strony plusy przeważają...

Tak więc jeśli ktoś lubi książki z gatunku "płaszcza i szpady" a nie przeszkadzają mu fantastyczne doklejki to "Szpady kardynała" powinny mu przypaść do gustu.
A ja z niecierpliwością czekam na tom drugi, bo pierwszy pozostawił jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi...

13 komentarzy:

  1. Mnie przekonałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż poszłam do biblioteczki i odgrzebałam książki Dumasa i okazało się, że mam ich sporo.Powoli do nich wrócę.

      Usuń
  2. bardzo lubię takie książki, więc jeśli znajdę ja w mojej bibliotece to na pewno wypożyczę, kupić nie kupie, bo uważam, że książki są stanowczo za drogie i kupuję je bardzo rzadko, jak już naprawdę się na którąś pozycję mocno nastawię pozdrawiam Anna
    adres mojego bloga, do którego zapraszam, nie jest o książkach, lecz o mnie i mojej rodzinie:
    asymaka.blog.interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Z klasyki "płaszcza i szpady" próbę czasu przetrzymał z pewnością "Kapitan Fracasse" T. Gautiera a współcześnie całkiem nieźle tradycje podtrzymuje A. Perez-Reverte w "Przygodach kapitana Alatriste".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kapitana Fracasse" bardzo lubię, nawet parę miesięcy temu o nim pisałam tutaj. A o tej drugiej książce słyszałam, jestem jej ciekawa tylko na razie nie mam do niej dostępu...

      Usuń
    2. Miło wiedziec, że jeszcze komuś się podoba :-) to jedna z ulubionych książek moich szkolnych lat. Kapitan Alatrieste jak to zwykle u AP-R - trzeba trochę się przez niego przebijac. Na pewno nie zajmuje pierwszego miejsca w kategorii - łatwośc czytania :-)

      Usuń
  4. Ciekawe, ciekawe. Poszukam bo mnie zainteresowałaś do żywego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też uwielbiałem za młodu książki Dumasa. Szpady Kardynała czekają już na mojej półce. Fantastyka raczej nie będzie mi przeszkadzać, więc szykuje się dobra lektura ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja lubię fantastykę:)
      Tylko ta tutaj to tak ni przypiął, ni przyłatał...

      Usuń
  6. No fakt, do kardynała Richelieu raczej smoki nie pasują ... jakoś. Poczekam, aż się zbierze całość i ew. wtedy przeczytam. Zbyt długie czekanie mnie ostatnio unieszczęśliwia :)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)