"Dla dzieci trzeba pisać tak, jak dla dorosłych, tylko lepiej" - te słowa Maksyma Gorkiego każdy pisarz parający się twórczością dla najmłodszych zawsze powinien mieć w pamięci. Bywa z tym różnie, ale na całe szczęście pojawia się coraz więcej książek, których autorzy traktują dzieci jak szczególnie wymagającego czytelnika.
Jednym z takich autorów jest niewątpliwie Paweł Beręsewicz - z wykształcenia anglista, przez kilka lat pracował w jednym z warszawskich liceów, jednak zrezygnował z tej pracy i zajął się tłumaczeniem literatury angielskiej (m.in. "Przygody Tomka Sawyera" M. Twaina) oraz pisaniem książek dla dzieci.
Jako prozaik debiutował w 2004 roku, do tej pory wydał 18 książek dla dzieci i młodzieży, a prócz tego jego utwory (opowiadania i wiersze) publikowane były w kilku antologiach.
Autor ten przez długi czas był mi znany tylko z nazwiska oraz pochwał głoszonych przez blogerów będących rodzicami dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Zrozumiałe więc, że z ogromną ciekawością wybierałam się na spotkanie autorskie organizowane przez DKK działający w naszej gminnej bibliotece. Paweł Beręsewicz to wulkan energii, niemal natychmiast nawiązał świetny kontakt z przybyłymi na spotkanie dzieciakami, równie szybko dogadał się z grupą gimnazjalnej młodzieży i dwie godziny minęły jak z bicza strzelił... Na fali tego spotkania postanowiłam zaopatrzyć własne dziecię w książki autorstwa pana Pawła, ale zanim wyskrobałam jakieś fundusze na ten cel dzieciątko samodzielnie zdobyło (uzyskując wyróżnienie w konkursie recytatorskim) "Ciumków w szkocką kratę", którą to opowieść przeczytaliśmy w tych dniach.
Rodzina Ciumków składa sie z czterech osób - taty, mamy, Grześka i Kasi. Są bohaterami czterech książek Pawła Beręsewicza, a ta o której mowa jest ostatnia z serii. Od razu uspokajam, da się czytać nie znając części poprzednich, chociaż pewne nawiązania są.
Ciumkowie wybierają się na wakacje - na rowerach planują wycieczkę po Szkocji. Oczywiście są zahartowanymi kolarzami i żadne drogi ani bezdroża im nie straszne. Szybko jednak okazuje się, że podróż po krainie Waltera Scotta może być problematyczna, a to z powodu jazdy po niewłaściwej stronie szosy... Kiedy już Ciumkom udało się opanować ruch lewostronny mogli ruszać w trasę. Po drodze odwiedzali najbardziej znane zakątki tej części Wielkiej Brytanii, Tata Ciumko odważył się na kąpiel w jeziorze Loch Ness, widzieli drabinę dla łososi, Grzesiek przymierzył kilt, Kasia wpadła w pętlę czasu, mama Ciumko namówiła syna do przestępstwa, spotkali nawet szkockiego bohatera narodowego Roberta MacGregora bardziej znanego jako Rob Roy - o tych i jeszcze innych przygodach możecie przeczytać w tej niezwykle sympatycznej książce.
"Ciumkowie w szkocką kratę" to książka pełna humoru, z leciutką nutką fantastyki, jednak opowiadająca o miejscach, które można zobaczyć samemu. Autor, niejako mimochodem, podaje sporo faktów i ciekawostek na temat przyrody, historii i geografii Szkocji, a robi to tak, że młody czytelnik nie jest znudzony ani przytłoczony tą wiedzą. Można powiedzieć, że nosi ta książka pewne cechy autobiografii, bowiem oparta jest na prawdziwej podróży jaką autor odbył ze swoją rodziną kilka lat temu.
Jeżeli ktoś jeszcze nie zna Ciumków a ma w domu dzieci w wieku 8-10 lat to powinien jak najszybciej pędzić do najbliższej księgarni, albo chociaż biblioteki, i jak najszybciej nadrobić to niedopatrzenie.
Naprawdę warto.
Dzieci mi nie grożą, ale sama mam 8+10 lat, więc może przeczytam. :-)
OdpowiedzUsuńDziecię mam dopiero dwuletnie, ale Ciumków w Szkocji na półce mam, wygrałam kiedyś. w końcu muszę przeczytać. Wakacyjnie :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś też miałam przyjemność brać udział w spotkaniu z p. Beręsewiczem, potwierdzam - świetny człowiek.
Sama jestem zainteresowana. Przy okazji poczytam bratanicy :).
OdpowiedzUsuńRodzinnie uwielbiamy całą serię i wszystkie książki o Ciumkach u nas pomieszkują:) "Wielką wyprawę Ciumków" polecam - to pierwsza powieść o podróży.
OdpowiedzUsuń