sobota, 18 lutego 2012

Czarna seria po raz kolejny

Patrząc na kraje z których pochodzą czytane przeze mnie książki zaczynam zauważać, że coraz wyżej pnie się w rankingu literatura szwedzka. Dzieje się to za przyczyną szwedzkich kryminałów wydawanych przez wydawnictwo Czarna Owca w tzw. "Czarnej Serii". 
Kolejną pozycją z owej serii, którą miałam niekłamaną przyjemność przeczytać jest "Niemiecki bękart" Camilli Läckberg. To piąty tom cyklu, którego głównymi bohaterami są pisarka Erika Falck i policjant Patrik Hedström. A morderstwo wokół którego toczy się akcja książki dotyczy ich niemal bezpośrednio - zamordowany mężczyzna przyjaźnił się w czasie wojny z matką Eriki.

Erika porządkując rzeczy tragicznie zmarłej matki natrafiła na kilka tajemniczych przedmiotów - pamiętnik z okresu drugiej wojny światowej, zakrwawioną niemowlęcą koszulkę oraz niemiecki medal. Z tym ostatnim znaleziskiem udała się do Erika Frankela, emerytowanego nauczyciela historii oraz pasjonata II wojny światowej. Niestety nie uzyskała od niego żadnej informacji, a kilka tygodni później dwóch chłopców, którzy włamali się do domu Frankela odkryło jego rozkładające się zwłoki.
Policja rozpoczyna śledztwo a coraz więcej poszlak wskazuje na to, że śmierć starszego pana jest związana z jego wojenną przeszłością.

"Niemiecki bękart" to kolejna książka w której spotkałam się z rozważaniami na temat roli Szwecji w czasie II wojny światowej. Podręczniki szkolne przedstawiają Szwecję jako kraj neutralny. Ta neutralność dotyczyła polityki, bo jeżeli chodzi o gospodarkę to już nie obowiązywała i szwedzkie firmy prowadziły interesy zarówno z Anglikami jak i Niemcami. I mam takie wrażenie, że te kontakty gospodarcze z reżimem hitlerowskim stanowią dla współczesnych Szwedów niezacieralną plamę na ich narodowym honorze. 
Autorka poruszyła również temat organizacji neonazistowskich i rasistowskich - to też taki dyżurny temat w szwedzkiej literaturze współczesnej, a w każdym razie w tej części z którą miałam się przyjemność zapoznać.

Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie w książce pani Läckberg uderzyła i co tu dużo mówić zwyczajnie rozbawiła. Otóż Erika i Patrik są rodzicami rocznej Mai. Erika właśnie skończyła swoją część urlopu wychowawczego i wraca do pracy (pisze książkę) natomiast Patrik rozpoczyna urlop ojcowski. Nie jestem, broń Boże, przeciwniczką brania urlopu wychowawczego przez tatusia, uważam, że dla dziecka kontakt z tatą jest bardzo ważny, ale zachowanie Eriki to już trochę przesada. Erika robi z siebie męczennicę, która przez rok była uwiązana z dzieckiem w domu, więc kiedy opiekę nad Mają przejmuje Patrik zupełnie się od pomocy przy dziecku odcina. I jeszcze się oburza, bo on był 2 godziny na zakupach a ona musiała zająć się dzieckiem w tym czasie - a to przecież jego obowiązek. Pewnie powinien dzieciaka zabrać do tego supersamu, apteki, warzywniaka i gdzie tam jeszcze był - bo przecież nie dobro dziecka jest najważniejsze a to, że tatuś ma się nim opiekować... 
Nie jestem jakąś Matką-Polką poświęcającą się dla dziecka, mój mąż pomagał przy synku, ale zawsze stawialiśmy na rozsądek a nie na superrównouprawnienie. I już wiem, że pani Eriki Falck to ja raczej nie polubię, bo na czoło jej cech, przynajmniej w moim odczuciu, wysuwa się egoizm.

Książka jest wielowątkowa, historia przeplata się ze współczesnością, a rozwiązanie zagadki kryminalnej do samego końca nie jest oczywiste. Autorka obdarzyła swoich bohaterów nie tylko zaletami, mają liczne słabostki, przez co stają się nam bliżsi i budzą sympatię. Historia wciąga właściwie od pierwszej strony i co ważne, oprócz intrygi kryminalnej mamy ciekawe tło a policjanci przedstawiani są także poza pracą. Autorka wykazała się też poczuciem humoru, szczególnie tworząc szefa posterunku policji Bertila Mellberga.

I pomimo niechęci do pani Falck uważam, że to świetna książka a tym samym zachęcam wszystkich do jej lektury:)

8 komentarzy:

  1. Tak, ja też myślę, że to kryminały umacniają pozycję Szwecji na literackiej mapie Europy.
    A tę serię pani Läckberg bardzo lubię i niecierpliwie czekam na kolejny, ósmy już tom z Patrikiem w roli głównej. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Połączenie kryminału i tematyki II WŚ,czyli dwóch rzeczy, za którymi przepadam, wydaje się kuszące ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się zastanawiam, dlaczego skandynawskie kryminały podbijają świat. Czy to tylko genialna fabuła i dobre pióro? A może chodzi o coś więcej?

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i bardzo mi się podobała :P

    OdpowiedzUsuń
  5. To już 5 tom, a ja dopiero jestem po lekturze 1. Z pewnością jednak chcę poznać dalsze części, więc i na Bękarta przyjdzie pora :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja siostra mieszka w Norwegii i opowiadała, że tam w społeczeństwie była ankieta "co nas najbardziej denerwuje". Większość odpowiadała "młode matki". Te babki uważają, że skoro już urodziły, to są mistrzyniami świata. Zachowują się jak królowe, są nieuprzejme i wszędzie pchają się z wózkami (wielkimi, nawet jak mają 1 dziecko, to kupują wózek dla bliźniąt)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, powiedz dlaczego Ty mi to robisz?
    No kusisz i kusisz :(:(:(
    Miałam już nic nie kupować :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Też zauważyłam, że w szwedzkiej literaturze dość często występują wątki związane z II wojną światową, rolą Szwecji w owej wojnie oraz ruchami neonazistowskimi - nie czytałam zbyt wiele szwedzkich książek, a kilkukrotnie już na te wątki trafiłam. Albo mam takie szczęście, albo to bardzo powszechne ;-)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)