sobota, 19 maja 2012

Coś na progu i coś w przestrzeni kosmicznej

Na początek taka króciutka informacja:

Miło i zakomunikować, że ostatni, piąty, egzemplarz "Coś na progu" powędruje do
Planet Gosia
Niestety, aparat wybrał się wczoraj ze mną do szkoły i pozostał tam na weekend - więc zdjęcia nie będzie:(
Proszę zwyciężczynię o kontakt i namiary do wysyłki:)

****************************************************

Nieskończoną przestrzeń przemierza statek kosmiczny. Na jego pokładzie, oprócz załogi, znajduje się dosyć duża liczba cywilnych pasażerów a kapitan statku nie zna ostatecznego celu podróży. Ten fakt jest sam w sobie dosyć kłopotliwy, a jeśli jeszcze dodać do tego, że na pokładzie występują braki  żywności, wody i lekarstw to zaczyna się robić mocno nieciekawie...
Tak zaczyna się najnowsza powieść współczesnego hiszpańskiego prozaika Eduardo Mendozy. Pisarz znany jest polskiemu czytelnikowi z kilkunastu książek, które pojawiły sie na księgarianych półkach dzięki wydawnictwu Znak.

Czytając książkę nieźle się bawiłam - bo chociaż problemy kapitana i jego załogi należą do dosyć poważnych, jednak cała książka napisana jest w konwencji satyrycznej, a to co się dzieje na pokładzie statku można spokojnie przełożyć na stosunki panujące we współczesnym świecie. Co więcej postacie zbudowane są ze stereotypów, którymi zdarza się nam operować jeśli chodzi o poszczególne europejskie nacje. Oczywiście nie ma w powieści ani jednej wzmianki o ewentualnej narodowości występujących osób, ale ich nazwiska są jednoznaczne...
I tak lekarz pokładowy, z typowo greckim nazwiskiem, zajmuje się głównie dystrybucją napojów alkoholowych wychodząc z założenia, że brak leków i środków opatrunkowych można ewentualnie przeżyć, ale  brak procentów w organizmie może się zakończyć tragicznie. Dwaj oficerowie pokładowi (o nazwiskach wskazujących na Francuza i Niemca) pozostają w ciągłym konflikcie ze sobą nawzajem - prowadzi to do destabilizacji sytuacji na statku, ale jest również wykorzystywane przez kapitana do przeprowadzenia różnych swoich celów. I wreszcie sam kapitan Horacio Dos - z mentalnością południowca, przekonany o własnej nieomylności i niezwykłej atrakcyjności (bo kto by się tam przejmował takimi drobiazgami jak niski wzrost, pałąkowate nogi, beczkowata sylwetka czy braki w uwłosieniu...) a przy tym niezwykle łatwowierny i naiwny, żeby nie powiedzieć ograniczony.
Tak naprawdę na pokładzie statku jest tylko dwie rozsądne osoby - niestety, ta dwójka to przestępca i kobieta upadła, pasażerowie, a właściwie więźniowie, transportowani do jakiejś, niesprecyzowanej, karnej kolonii. I to tylko ich inteligencji i przedsiębiorczości statek i kapitan zawdzięczają fakt, że udaje im się wyjść cało ze wszystkich opresji.

Spędziłam z kapitanem Dosem i jego załogą bardzo sympatyczne popołudnie i z czystym sumieniem mogę polecić tę lekturę:)

8 komentarzy:

  1. Gratuluję ostatniemu zdobywcy czasopisma!

    A co do książki Mendozy - coś czuję, że po Twojej recenzji Sherlock na najbliższym biblionetkowym spotkaniu nie będzie się mógł odgonić od chętnych do pożyczenia... Nie ma to jak dobra reklama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co to mam swój egzemplarz i też mogę pożyczyć:)

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja. Teraz z chęcią wybiorę się do biblioteki po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. moje gratulacje dla wylosowanej osoby :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze nie miałam przyjemności z E. Mendozą, chyba trzeba będzie to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie ją czytam i naprawdę mi się podoba :D pierwsze spotkanie z tym autorem, mogę zaliczyć do udanych :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam już kilka recenzji tej książki i wszystkie są pozytywne, niektóre nawet bardzo, więc "Prześwietny raport kapitana Dosa" wędruje na listę pozycji do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)