niedziela, 21 lipca 2013

Do trzech razy sztuka, czyli ten Murakami bardzo mi się podobał:)

Na początek taka mała reklama mojego ulubionego portalu:)
Książkę, o której piszę poniżej oraz jeszcze wiele innych można przeczytać dzięki akcji "Wędrujące książki biblionetkowe". Zapraszam:)


Ludowa mądrość głosi, że do trzech razy sztuka - w moim wypadku sprawdziło się to przysłowie w związku z najsłynniejszym obecnie azjatyckim pisarzem czyli Haruki Murakamim. Do tej pory przeczytałam dwie jego książki "Po zmierzchu" i "Norwegian Wood" - obydwie mi się podobały, ale... No właśnie, nie do końca mogłam zrozumieć co jest takiego w tym pisarzu i jego twórczości, co powoduje zachwyt czytelników. Dzięki "wędrującym biblionetkowym książkom" dotarła do mnie jakiś czas temu kolejna powieść japońskiego pisarza, a mianowicie "Kafka nad morzem" i, chociaż podchodziłam do niej dosyć sceptycznie pochłonęłam ją niemal jednym tchem.

Tytułowy bohater, piętnastoletni Kafka Tamura ucieka z domu w Tokio i kierując się impulsem udaje się na wyspę Shikoku. Tam trafia do pewnej prywatnej biblioteki i poznaje dwójkę jej pracowników, którzy znacząco wpłyną na jego dalsze życie. 
Na Shikoku podąża też pan Nakata - staruszek, który w wyniku tajemniczego urazu w dzieciństwie jest analfabetą, ale za to potrafi rozmawiać z kotami. W czasie podróży dołącza do niego Hoshino, młody kierowca ciężarówki lubiący hawajskie koszule.

Książka, która początkowo wydaje się być kolejną powieścią o wędrówce w poszukiwaniu własnej przeszłości (Kafka chce znaleźć matkę i starszą siostrę, które zniknęły z jego życia jedenaście lat wcześniej) w pewnej chwili zmienia się magiczną opowieść w której pojawia się duch młodej dziewczyny w niebieskiej sukience, z nieba spadają sardynki i pijawki a Hoshino i pan Nakata szukają czegoś bardzo ważnego - co to jest dowiedzą się wtedy, kiedy już to znajdą...

Kafka to chłopiec niezwykle wrażliwy, inteligentny i oczytany, uważa, że jego życie jest niepełne, dusi się w domu ojca, słynnego rzeźbiarza i wyrusza na poszukiwanie  - teoretycznie szuka matki i siostry, ale tak naprawdę próbuje zrozumieć samego siebie. 
Bohaterowie przypominają postacie z greckiej tragedii, ich los jest w pewien sposób przesądzony, ustalony przez bogów i podany przez wyrocznię - Kafka wierzy, że ciąży nad nim takie samo przekleństwo jak nad mitologicznym Edypem. Przepowiednia zresztą zaczyna się spełniać - ojciec chłopaka zostaje zamordowany, i choć fizycznie niemożliwe było żeby syn popełnił tę zbrodnię, Kafka traci na dwie godziny przytomność, a kiedy wreszcie dochodzi do siebie jest cały zakrwawiony...

W książce jest masa nawiązań do literatury, sztuki, filozofii i kultury, nie tylko japońskiej ale również europejskiej i w pewnym stopniu również amerykańskiej. Autor nie zamyka się w jednej konwencji - w "Kafce nad morzem" znajdzie czytelnik powieść obyczajową, satyrę, szczyptę sensacji, trochę powieści grozy i posmak traktatu filozoficznego. A wszystko to otoczone mgiełką realizmu magicznego. Murakami wyczarowuje coraz nowe wizje, a czytelnik wstępuje w kolejne kręgi mając nadzieję, że wreszcie uda się odnaleźć jakieś sensowne wyjaśnienie zaistniałych sytuacji...

To jedna z lepszych książek, które udało mi się przeczytać w tym roku. Serdecznie polecam:)

11 komentarzy:

  1. Tyle dobrego czytam o tym pisarzu i Twoja recenzja jest niezwykle zachęcająca, że najwyższa pora coś przeczytać. Mam nadzieję, że moja biblioteka go ma.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie totalnie zaczarował (i oczarował oczywiście). Zaczęłam od Ptaka nakręcacza i wsiąknęłam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ się cieszę. :)
    Uwielbiam Murakamiego, po prostu uwielbiam, a od tej książki zaczęłam przygodę z jego twórczością. Wciągnęła mnie przeogromnie, a później było już z górki: przeczytałam całą resztę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz częściej trafiam na recenzje książek Murakamiego, dlatego postanowiłam, że również muszę go poznać. Ostatnio udało mi się wypożyczyć w bibliotece "Wszystkie boże dzieci tańczą", za które pragnę zabrać się niebawem. Mam nadzieję, że ta pozycja spodoba mi się i sprawi, że z chęcią sięgnę po kolejne tytuły, które wyszły spod pióra tego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiło mnie, który Murakami Ci się spodobał i stwierdzam, że tej książki nie znam, zapamiętam i jak nasycę się Fallaci, to sięgnę może po tę książkę. Mam ochotę nawet na jakąś "czarodziejską powieść".

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja właśnie ją kończę, jeszcze jakieś 100 stron, wtedy też się podzielę swoim zdaniem, ale Murakamiego lubię bardzo bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, bo w sierpniu u mnie w zabawie z Żyrafą Tosią będzie do wygrania zbiór opowiadań Murakamiego, którego nie czytałaś, a który jest ciekawy i dość... osobliwy:P Wię bardzo wtedy zapraszam do zabawy. Murakami jest jedyny w swoim rodzaju. Kafkę mam dopiero w moich czytelniczych planach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie byłam przekonana co do tego autora. Po takiej recenzji jednak chyba się skuszę,

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja nie byłam do niej przekonana... to się właśnie zmieniło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. czytałam Murakamiego, chyba 5 książek, jeśli się nie mylę. Mój absolutny hit to 'Tańcz, tańcz, tańcz'.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Murakamiego :) I uwielbiam jego głównych bohaterów - introwertyków...Może dlatego, że sama mam z nimi wiele wspólnego ;)

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)