sobota, 13 lipca 2013

Tragedie skryte za uśmiechem, czyli czeska rzeczywistość

Z czym kojarzą się przeciętnemu Polakowi Czechy? Oczywiście piwo i knedliki, ci co lubią słodycze dorzucą do tego zestawu lentilki, bardziej oczytani wymienią pewnie Józefa Szwejka, a bywalcy dawniejszych sopockich festiwali z nostalgią będą wspominać Karela Gotta czy śliczną Helenkę Vondrackovą... W zbiorowej wyobraźni Czech to wieczny wesołek, bez większych zmartwień i problemów. Stereotyp ten (jak zresztą każdy inny) dosyć daleki jest od prawdy, a ci którzy będą chcieli wyjść poza obiegową opinię przekonają się, że owa wesołość i beztroska to maska skrywająca dawniejsze i nowsze rany i blizny.
My, Polacy, często narzekamy na nasze położenie geograficzne na styku wschodu i zachodu Europy - fakt na przestrzeni dziejów nie raz i nie dwa razy dało się nam ono we znaki. Ale co w takim razie mają powiedzieć Czesi, których kraj jest sporo mniejszy od naszego, a przez wieki był łakomym kąskiem dla sąsiadów, aż wreszcie na kilka stuleci stał się częścią monarchii habsburskiej. Na krótko, w dwudziestoleciu międzywojennym, odzyskali Czesi niepodległość, ale szybko ją stracili - najpierw na rzecz Niemców, a po wojnie, teoretycznie wolna Czechosłowacja, tkwiła przez dziesięciolecia w zależności od Związku Radzieckiego. I czasami wydaje się, że pomimo upadku komunizmu ta niewola, bardziej mentalna niż rzeczywista, nadal trwa...

Mariusz Szczygieł napisał "Gottland" w 2006 roku. Książka składa się z kilkunastu reportaży poświęconych wybitnym postaciom czeskiego życia kulturalnego, gospodarczego i politycznego, które u nas w Polsce są niemal zupełnie nieznane. Większość z nich łączy zasadniczo jedna rzecz - przyszło im żyć i pracować lub tworzyć swoje dzieła w latach powojennych. Komunistyczna rzeczywistość odcisnęła swoje piętno na wszystkich krajach bloku wschodniego, jednak chyba w żadnym nie było ono tak silne jak w Czechosłowacji właśnie.
W swojej książce opowiada Szczygieł losy wybitnego rzeźbiarza, który nie wytrzymał presji związanej z budową zaprojektowanego przez niego pomnika Stalina; porównuje losy dwóch gwiazd piosenki, które razem zaczynały karierę, ale ich dalsze losy były diametralnie różne - jedna hołubiona przez władzę stała  się gwiazdą, druga, która miała nieszczęście zaśpiewać balladę niewygodną dla reżimu została psychicznie zniszczona, odarta z godności i zepchnięta w niepamięć; kreśli karierę aktorki przyjaźniącej się z najwyższymi dostojnikami III Rzeszy i wiele jeszcze innych pogmatwanych, często tragicznych, czasem niewiarygodnych życiorysów ludzi, którym najnowsza historia złamała życie.

"Gottland" to książka, która pozwala spojrzeć na Czechy i Czechów z nieco innej perspektywy i w jakiś sposób pozwala ich, przynajmniej częściowo, zrozumieć. Jak dla mnie najbardziej szokujący był fakt, że pomimo upadku ZSRR, pomimo przemian ustrojowych, pomimo pewnych sukcesów gospodarczych Czesi w dalszym żyją tak jakby się nic nie zmieniło. Jakby w dalszym ciągu trzeba było uważać co się mówi do sąsiada, bo ten donosił o wszystkim na policję a za najmniejszy nawet kontakt z osobą niepewną politycznie groziły poważne reperkusje. Fakt - może to dotyczy w większości osób w średnim i starszym wieku, których życie upływało w cieniu największego na świecie pomnika Stalina, które na własnej skórze odczuły skutki sojuszu z Wielkim Bratem i które mają ten strach głęboko zakorzeniony. Jednak dopóki ten strach nie zostanie wykorzeniony do końca nie można mówić o wolnym kraju i wolnych ludziach...
Należy mieć tylko nadzieję, ze uda się wreszcie zwalczyć te demony przeszłości a uśmiech na twarzy pobratymców Dobrego Wojaka Szwejka przestanie być maską wkładaną na pokaz a stanie się znakiem prawdziwej beztroski i pogody ducha.

3 komentarze:

  1. Bohaterowie tej książki często stawali w swoim życiu przed koniecznością nagięcia się do okoliczności, jeżeli chcieli przeżyć, ich wybory były często dramatyczne. Pierwsza historia, opowieść o imperium obuwniczym jakie stworzył Bata, w pierwszym momencie nie zapowiada treści i dopiero po dalszej lekturze przed czytelnikiem otwiera się wymiar tej historii. Ten mały totalitaryzm jest jakby wstępem do późniejszej tragedii narodu czeskiego, a nawet Europy Wschodniej. Świetna książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zetknęłam się ze Szczygłem kiedy mieliśmy przeczytać jego "Gottland" na jedno ze spotkań Dyskusyjnego Klubu Książki. Nie bardzo mi się chciało czytać, ale jak już zaczęłam, to wpadłam po uszy. A ostatnio przeczytałam jego "Zrób sobie raj" - książka podobna w treści, ale oczywiście o zupełnie innych ludziach. Polecam.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)