piątek, 23 marca 2012

TOP10 - bohaterowie filmów i seriali



Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięciu ulubionych bohaterów filmów i seriali.


Podobnie jak to miąło miejsce przy damskiej filmowej dziesiątce moje typy mają już po kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Ale to tylko świadczy o tym, że to świetne filmy były:)

Na początek cztery genialne kreacje aktorskie:

Władek Kargul i Kaźmirz Pawlak czyli "Sami swoi"

Absolutne mistrzostwo świata...
 I do dzisiaj nie wiem kto był lepszym aktorem - Władysław Hańcza czy Wacław Kowalski.

Tewje Mleczarz czyli "Skrzypek na dachu"

Film genialny i Chaim Topol w roli Tewjego bezkonkurencyjny.

Brat Catfael czyli "Kroniki braciszka Cadfaela"

Serial z lat 90-tych o średniowiecznym zakonniku rozwiązującym kryminalne zagadki. Trochę w duchu "Imienia róży". Grający tytułową rolę Derek Jacobi to jeden z najwybitniejszych aktorów brytyjskich.

A teraz bohaterowie w których się w różnych okresach mojego życia nieprzytomnie kochałam;)

Pułkownik Krzysztof Dowgird czyli "Czarne chmury"

Podobno pierwszą miłość zawsze się pamięta a ja w panu Krzysztofie zakochałam się w wieku lat... sześciu. Sympatia dla grającego go Leonarda Pietraszaka pozostała mi do dnia dzisiejszego.

Szeryf John T. Chance czyli "Rio Bravo"

Rodzice namiętnie oglądali westerny i mnie też zarazili tym bakcylem. I nie wyobrażam sobie westernowego świata bez Johna Wayne'a - najlepszego z szeryfów, jakich widział Dziki Zachód. Może nie jest najprzystojniejszy, ale we mnie zawsze wzbudzał żywsze bicie serca...

James Bond czyli wiadomo...

Komercja? Pewnie tak. Co nie zmienia faktu, że uwielbiam "Bondy" z Seanem Coonery'm, Timothy Daltonem i Piercem Brosnanem. (Nie znoszę natomiast Rogera Moore'a, George Lazenby to była pomyłka podobnie jak Daniel Craig...)

John Dunbar czyli "Tańczący z wilkami"

Generalnie lubię Kevina Costnera, a sympatia do niego rozpoczęła się po tym właśnie filmie.

Danny Zuko czyli "Grease"

I co tu pisać... Ciacho jak nie wiem co;)

Han Solo czyli "Gwiezdne wojny"

Podobna sytuacja jak wyżej:)


A przy okazji "Gwiezdnych wojen" taki teledysk, który pdesłał mi Fenrir:





7 komentarzy:

  1. Władysław Hańcza i Wacław Kowalski - taka mała poprawka ;). Świetny wybór :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż przyklasnęłam w ręce! Han Solo, Tewje i Cadfael:):):)
    No i wszystkie wcielenia Bonda;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, jak można tak grzeszyć i mówić, że Lazenby był pomyłką - toć to najbardziej pociągający agent 007, a OHMSS to najlepszy film serii! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Skrzypek na dachu" to jeden z moich najukochańszych musicali. Tewje w filmowej adaptacji to po prostu klasyk, aż do tej pory boję się iść na sztukę na podstawie tego opowiadania Aleichema, którą wystawia Bagatela, gdyż wciąż żyję w przeświadczeniu, że gorzko się rozczaruję (pomijam już muzykę z musicalu, która jest legendarna - choćby utwór "Sunrise sunset").

    Lubię też niegrzecznego chłopca Danny'ego z "Grease" granego przez mego ukochanego Travoltę (dodałabym jeszcze Tony'ego Manero z "Gorączki sobotniej nocy").

    Z pozostałymi mam problem, ale na pewno znaleźliby się wśród nich: MD House, Hank Moody z "Californication" oraz Boris Yellnikoff z
    "Whatever works" Woody'ego Allena :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czarne chmury... nigdy nie rozumiałam tego serialu i jakoś jako dorosła nie mogę się przemóc żeby go obejrzeć. W swoim top na śmierć zapomniałam o Hanie Solo i Dannym Zuko

    OdpowiedzUsuń
  6. Danny Zuko! Kocham, kocham, kocham. Zresztą "Grease" to film, który widziałam najwięcej razy w życiu i jeszcze wracać będę nie raz i nie dwa.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)