wtorek, 29 stycznia 2013

Od A do...

Tak jak Sherlock Holmes miał swojego doktora Watsona, tak wielki Herkules Poirot miał kapitana Hastingsa. Co prawda po ślubie Hastings wyjechał do Argentyny, ale od czasu do czasu odwiedzał Anglię oraz swojego belgijskiego przyjaciela i jeśli nadarzyła się okazja brał udział w prowadzonych przez niego śledztwach.

Kiedy po raz kolejny kapitan odwiedza ojczyznę wiosną 1935 roku wszystko wskazywało na to, że przed Herkulesem pojawiło się kolejne wielkie wyzwanie. Otrzymał bowiem detektyw list informujący go o miejscu i dacie mającego nastąpić przestępstwa. Nadawca listu podpisał go trzema literami - A. B. C..
Poirot przyjmuje ten list jako wyzwanie dla siebie osobiście, ale powiadamia o nim Scotland Yard - policja traktuje jednak sprawę dosyć sceptycznie. Wszystko się zmienia, kiedy w wyznaczonym dniu i miejscu (miasteczko Andover) dochodzi do morderstwa. Ofiarą jest starsza kobieta, prowadząca niewielką trafikę pani Ascher - zginęła w swoim sklepiku, morderca nic z niego nie zabrał, zaś na ladzie zostawił kolejowy rozkład jazdy, potocznie nazywany ABC, bowiem wszystkie stacje były tam ułożone w kolejności alfabetycznej. 
Bardzo szybko okazuje sie, że zabójstwo w Andover to zaledwie początek serii - kilkanaście dni później Poirot otrzymuje kolejny list z datą i nazwą miejscowości - tym razem na literę B...
Rozpoczyna sie wyścig  - czy alfabetyczny zabójca zdoła dojść do litery Z, czy Herkules wcześniej go schwyta?

W "A.B.C." Poirot ma godnego siebie przeciwnika, kogoś kto choć uznany za szaleńca, zaskakuje niezwykłą precyzją w działaniu dowodzącą jasnego i analitycznego umysłu. Oprócz Herkulesa sprawą zajmuje się również policja - wyznaczony do niej młody stażem, ale już ze znaczącymi osiągnięciami na koncie, inspektor Crome jest chyba jeszcze bardziej zadufany w sobie niż Poirot i nie ma zbyt wielkiego mniemania o metodach śledczych stosowanych przez starszego kolegę.

Kolejna świetna historia, która wyszła spod pióra Agathy Christie, rozwiązanie sprawy po raz kolejny zaskakuje czytelnika, chociaż muszę się pochwalić, że nie dałam się złapać na pewien bardzo oczywisty ślad, który jak się później okazało miał za zadanie wprowadzić w błąd detektywa i uchronić mordercę przed zasłużoną karą. To takie małe pocieszenie, dla mojego ego - bo niestety, znów nie udało mi sie wydedukować kto zabił...

10 komentarzy:

  1. Boleję nad faktem, że mam tonę innych książek do przeczytania, a Agathy nie czytam. Pewnie kiedyś do niej powrócę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aghata jest mistrzynią, a A.B.C., to oczywiście świetny, klasyczny kryminał. Książki Aghaty Christie uwielbiam również za to, że są takie do przeczytania w jeden wieczór, do dodaje klimatu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy dwa mi się wkradły nie wiem jakim sposobem - oczywiście Agatha Christie :)

      Usuń
  3. Jedna z lepszych książek autorki jakie czytałam. Zakończenie mnie totalnie zaskoczyło.

    OdpowiedzUsuń
  4. To pierwsza książka Agathy Christie, którą przeczytałam i która od razu powaliła mnie tak zaskakującym zakończeniem sprawy. Nigdy bym się nie spodziewała, że mordercą może być ta osoba i powód dla którego to zrobiła.. Eh, nie bez powodu Christie jest Królową Kryminału ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. tej książki pani agathy to ja nie znam....

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak ciekawie piszesz o tej Christie, że muszę się w końcu do niej przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  7. kto by nadążył za Agathą. Nie spodziewałam się takiego zakończenia...Dlatego tak lubię Królową!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ie do końca przepadam za Christie, ale moja mam ją uwielbia :) Tę książkę czytała, bo sama jej ją wypożyczyłam z biblioteki.
    Jeśli nie potrafiłaś się domyślić kto zabił to tym lepiej! :D Wiadomo, że to dobry kryminał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Och, Agatha... uwielbiam jej książki.

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)