sobota, 24 września 2011

TOP10 - ulubione lektury szkolne




Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć ulubionych lektur szkolnych!


Po raz kolejny przy TOP10 wychodzi różnica pokoleń...
Moje lektury szkolne (szczególnie te podstawówkowe) były całkiem inne niż te, które omawiają dzieciaki i młodzież teraz. W moim zestawieniu znalazły się książki polskich autorów - nie dlatego, że nie było pisarzy obcojęzycznych w kanonie, bo byli (chociażby H. Ch. Andersen, A. Lindgren, H. Lofting, S. Lagerlof) ale jakoś nasi bardziej zapadli mi w pamięć i pozostaję im wierna do dzisiaj - szczególnie klasykom.


Balladyna

 Generalnie za Słowackim nie przepadam (chyba dlatego, że nie lubił Mickiewicza, którego ja uwielbiam) ale ten akurat utwór bardzo przypadł mi do gustu. Pamiętam jak odgrywaliśmy na lekcjach scenki i najczęściej bywałam... Kirkorem, bo chłopcy się jakoś nie garnęli do takich akcji. Z perspektywy czasu muszę z żalem stwierdzić, że ten Kirkor to straszny kapeć był... Ale 14-latce (to była lektura w szkole podstawowej za moich czasów) się podobał :)



Chłopi

Zanim przeczytałam w liceum przepiękną powieść Władysława Reymonta znałam już losy mieszkańców Lipców z serialu telewizyjnego. Szczególnie bliska mi była ta książka, bo świetnie rozumiałam jej bohaterów, wiele obrzędów oraz czynności gospodarskich znałam z autopsji. Poza tym napisana jest pięknym językiem a  autor miał dar barwnego opisywania rzeczywistości.



Historia żółtej ciżemki

Urzekła mnie ta historia małego Wawrzusia, który za swoim marzeniem wyruszył z małej wioski do stołecznego Krakowa i został uczniem Wita Stwosza. Ponieważ dzieckiem wrażliwym byłam to wiele łez wylałam nad jego losem - bo sporo smutnych chwil mu się w życiu zdarzyło... A jak jeszcze obejrzałam ekranizację z kilkuletnim Markiem Kondratem... Śliczny był;)



Księga strachów

Przy okazji któregoś z wcześniejszych rankingów pisałam już o książkach Nienackiego. Ta akurat była lekturą bo i wspomnienie o wojnie w niej było, zbrodniarz wojenny oraz czarny charakter z Niemiec Zachodnich - czyli idealna powieść do kształtowania młodych charakterów. Kiedy dzisiaj czytam niektóre z książek Zbigniewa Nienackiego to zauważam w nich pochwałę dawnego systemu. Ale kiedy czytałam je na przełomie lat 70-tych i 80-tych to najważniejsza była intryga, tajemnica i żeby się panu Tomaszowi wszystko udało. Ideologię miałam w... no niech będzie, że w nosie;)



Księga urwisów

Ta książka podobnie jak powieści Nienackiego miała drugie dno, które widać dopiero kiedy czyta ją człowiek dorosły. Edmund Niziurski stworzył historię o kilkunastu chłopcach, mieszkających gdzieś na Ziemiach Odzyskanych. Chłopaki chodzą do szkoły, mają niesamowite przygody i ciągle wplątują się w jakieś awantury. A w tle mamy zakładanie spółdzielni rolniczej, szpiega w kopalni,  tajemniczych nieznajomych i jeszcze parę innych atrakcji. I podobnie jak przy "Księdze strachów" tak i tutaj nie zwracało się uwagi na ideologię a z wypiekami na twarzy czytało o przygodach tytułowych urwisów.



Nad Niemnem

Książkę czytałam na dwa razy (przed omawianiem na lekcjach, bo później jeszcze kilkakrotnie). Przy pierwszym podejściu omijałam opisy i czytałam te fragmenty gdzie coś się działo - kto czytał to wie, że opisy z akcją są u Elizy Orzeszkowej mniej więcej pół na pół. Drugi raz czytałam już całość i zachwyciły mnie te opisy właśnie. A miłość Jana i Justyny to jeden z najpiękniejszych opisów budzącego się uczucia jaki znam...



Pan Tadeusz

Wieszcza Adama bardzo lubię i większość jego utworów mi się podoba, co więcej lubię do nich wracać i podczytuję je sobie co jakiś czas - wyjątek stanowią "Dziady. Część III", których nie lubię i już.
Za moich szkolnych czasów "Pana Tadeusza" omawiało się w VII klasie szkoły podstawowej - co nieco za wcześnie i większość z moich klasowych kolegów zwyczajnie nie dała mu rady. Ja dałam, co więcej zachwyciłam się, wiele fragmentów umiałam na pamięć i jeszcze dzisiaj potrafię zaskoczyć moich uczniów znajomością nie tylko Inwokacji:)



W pustyni i w puszczy

Sienkiewicza w szkole było dużo - oprócz tej książki omawiało się jeszcze "Krzyżaków" w podstawówce i "Potop" w liceum oraz liczne nowele - "Sachem", "Hania", "Za chlebem" i "Latarnik". Może jeszcze coś, ale to już niestety nie pamiętam. O ile powieści pana Henryka bardzo lubię o tyle nowel nie znosiłam. Zresztą w ogóle nie lubię nowelistyki pozytywistycznej - jakieś to wszystko takie beznadziejne (w sensie braku nadziei a nie formy). Staś, Nel, Kali - to były niesamowicie sympatyczne postacie. A jeszcze jak się obejrzało pierwszą ekranizację tej powieści z młodym, przystojnymTomkiem Mędrzakiem i śliczną Moniką Roscą w rolach głównych...



Wesele

Stanisław Wyspiański był dla mnie najpierw malarzem a dopiero później poznałam jego twórczość literacką. Zachwyciła mnie jego wizja i symbolika tego dramatu. I mam takie wrażenie, że do dzisiaj nie odkryłam jeszcze wszystkich ukrytych znaczeń jego tekstu.



Zemsta

Nie wiem ile już widziałam różnych inscenizacji tej komedii Aleksandra Fredry. I za każdym razem mnie śmieszy. No niemal za każdym - uważam, że Polański w roli Papkina u Andrzeja Wajdy to Pomyłka przez duże P.
Ale miało być o czytaniu - czytałam też jeszcze w podstawówce i podobnie jak z "Balladyną" odgrywaliśmy scenki w klasie - scena pisania listu, pisanie testamentu przez Papkina, rozmowa Klary z Papkinem (ta o krokodylu) i jeszcze kilka innych budziły zawsze naszą wesołość.

To moje zestawienie w którym nie ma ani grama fantastyki (nawet "Mistrza i Małgorzaty") - niestety takich książek w kanonie wtedy nie było (a i teraz jest niewiele). Ale żeby uprzedzić karcący komentarz Fenrira o braku takowej dedykuję mu dwie z moich lektur - "Tajemnicę żółtej ciżemki" i "W pustyni i w puszczy" - mam nadzieję, że się domyśli dlaczego :O)

17 komentarzy:

  1. Ja za to nie znoszę Mickiewicza, a utwory Słowackiego niesamowicie mi się podobają (P.S. mnie się zawsze wydawało, że Słowacki chciał właśnie dorównać Mickiewiczowi i właśnie dlatego zawsze było mi tak okropnie przykro, że spędził życie próbując pisać tak, jak Mickiewicz, a był od niego [w mojej skromnej opinii] sto razy lepszym pisarzem).

    Gdybym miała tworzyć własne zestawienie, to składałoby się między innymi z "Balladyny" Słowackiego i "Zemsty" Fredry. Niestety nie podobało mi się aż tak wiele lektur szkolnych, by wyszło całe TOP10.

    OdpowiedzUsuń
  2. O W ŻYCIU!
    Ani jedna. Szczególnie Chłopi i Nad Niemnem - ja byłam zakochana w Lalce, Ani z Zielonego Wzgórza, Szatanie z Siódmej Klasy, Lessie wróć (nie pamiętam właściwie czy to była lektura czy nie), romantyzm cały (prócz Mickiewicza, którym kobieta nas katowała), no i wiek XX. Klasyka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja za to nigdy nie mogłam przekonać się do Niziurskiego. Jedyne co trawiłam to był "Sposób na Alcybiadesa". Inne to męczarnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Zemsta" i "Balladyna" nam się zgadzają ;))
    Ja tak jak Aleey - za Mickiewiczem nie przepadam, ale Słowacki jest mile widziany ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jeszcze ukochałam sobie Ogniem i mieczem i Nad Niemnem

    OdpowiedzUsuń
  6. Chłopi i Nad Niemnem bardzo mi się podobali, żałuje że ja nie miałam ksiązki Nienackiego jako lektury, bo osobiście bardzo go uwielbiam i w szkole podstawowej się nim zaczytywałam. Do tej pory czasem do niego wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam powieści pozytywistyczne wszystkie bez wyjątku. Dramatów nie lubię żadnych. Potwierdzam, że Marek Kondrat chłopcem ładnym był i jest nadal.
    I jeszcze jedno - w szkole lektury często mi się nie podobały, ale teraz owszem. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ,,Zemsta" i ,,Balladyna" bardzo mi się podobały. Niestety nie zapałałam zbytnią sympatią do ,,Pana Tadeusz" czy ,,W pustyni i w puszczy".
    A niektóre z wymienionych przez ciebie lektur jeszcze mnie czekają i to już w tym roku. Mam cichą nadzieję, że jednak je polubię :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również lubię "Nad Niemnem" ale do listy dorzuciłabym jeszcze z lat wcześniejszych: "Karolcię" ale również "Rozmowy z katem", "Moralność pani Dulskiej", "Dziką kaczkę", "Inny świat", "Małą apokalipsę" ech jest tego jeszcze trochę:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja najbardziej zapamiętałam "Krzyżaków", "Zbrodnię i karę" oraz "Tajemniczy ogród" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nad Niemnem, W pustyni i w puszczy i Wesele - uwielbiam. Resztę też lubię, z wyjątkiem Chłopów, którzy mi jakoś nie podeszli. Może kiedyś spróbuję ich przeczytać ponownie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam !! Podpisuję się pod komentarzami Stayrude i Cassin, niestety Mickiewicz i Słowacki to moje nocne zmory. Może z powodu mojej polonistki,która zbytnio darzyła ich miłością i wałkowała "nas" przy każdej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aleey - nie mnie sądzić który lepszy - Mickiewicz czy Słowacki. Jedno jest pewne - są diametralnie różni...

    AgataAdelajda - każdy ma inny gust i to jest piękne:)

    Mery - ja ogólnie lubię Niziurskiego, teraz czekam, żeby mój Piotrek jeszcze trochę podrósł to może i on polubi:)

    Cinnamon - :)

    Kasia.eire - ja się jakoś do "Lalki" i "Nocy i dni" nie mogłam przekonać niestety...

    Toska82 - Nienackiego z kanonu wyrzucili w latach 90-tych, bo był za bardzo zachwycony poprzednim systemem...

    Książkowiec - ja starałam się książki przeczytać wcześniej, zanim jeszcze musiałam i pewnie dlatego darzę je teraz wielkim sentymentem.

    Erin - też mam taką nadzieję:)

    Stayrude - "Rozmów z katem", "Innego świata" i "Małej apokalipsy" za moich szkolnych czasów w lekturach nie było...

    Cassin - bo to są dobre książki, ale w 10-tce się wszystkie nie zmieszczą:(

    Lilybeth - drugie podejście jak najbardziej wskazane:)

    Dervisiak - mnie moja pani od polskiego też kilku autorów obrzydziła dokładnie:(

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj nie przez wszystkie książki udało mi się przeczytać, nie mogłam przebrnąć przez np. "Chłopów" ale np. "Balladyna" dla mnie rewelacyjna :):)

    OdpowiedzUsuń
  15. przyznam szczerze, że "Dziady" Mickiewicza czytałam ze 20 razy i mogę czytać i czytać i zawsze jakąs nowość w nich znajdę. Może dlatego, że są dla mnie ponadczasowe. Zaś książką moich małoletnich marzeń i świata z tamtej epoki, jest "Karolcia" i "Witaj Karolciu". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)