Co ma ze sobą wspólnego pies, kot, dziecię płci obojętnej i facet płci wiadomej?
Wiele wspólnych cech by się znalazło, ale jedna najważniejsza jest taka, że trzeba to całe towarzystwo wychowywać, w niektórych bardziej drastycznych przypadkach posuwać się wręcz do tresury, a działanie takowe należy prowadzić całodobowo, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku (w tym roku o jeden dzień dłużej jako, że mamy rok przestępny...)
Nie przemawia przeze mnie żadna feministyczna ideologia a jeno życiowe doświadczenie - mąż i pies od 10 lat ci sami, dziecię płci męskiej nieco tylko krócej, bo od lat siedmiu, kota w swojej szczodrobliwości natura mi poskąpiła, ale kilka mruczków w zaprzyjaźnionych domach się znajduje.
Obciążona takim bagażem życiowym zapożyczyłam się u Agnieszki i przeczytałam w ciągu jednego popołudnia i wieczoru przesympatyczną książkę "Jak wychować dziecko, psa, kota... i faceta" będącą zapisem dyskusji pani Ireny Stanisławskiej z psychologiem Dorotą Krzywicką oraz lekarzem weterynarii i psychologiem zwierzęcym Dorotą Sumińską.
Trzy panie rozmawiają jak w tytule, czyli o wychowaniu, ale też o uczuciach, posiadaniu własnego kawałka podłogi, karmieniu i przekarmianiu, potrzebie stabilizacji, podróżach, prywatności, zwyczajach i rytuałach, pracy i czasie wolnym - generalnie o życiu...
Dyskusja skrzy się humorem, padają przykłady z życia interlokutorek, panie są niezwykle bezpośrednie - po kilku kartkach czułam się jakbyśmy się znały od dawna i właśnie spotkały się na cotygodniowych plotach.
Czytając książkę chichotałam sobie w kąciku, co, jak rzadko, zwróciło uwagę mojego ślubnego szczęścia - zobaczywszy tytuł oprotestował się, ze nie trzeba go wychowywać... Towarzystwo czworonogów jakoś go mniej obeszło...
Książka nie jest w żadnym wypadku typowym poradnikiem (na co dosyć jednoznacznie wskazuje tytuł) ale ja znalazłam tam kilka ciekawych rad, które postaram się wprowadzić w nasze domowe życie:) Bo niby nie jest najgorzej (w końcu mama stosowne wykształcenie posiada;-)) ale jeżeli coś można poprawić to dlaczego nie?
Serdecznie polecam wszystkim psiarom, kociarom, mamom mniejszych i większych dzieci i generalnie wszystkim kobietom - nigdy nie wiadomo kiedy i kogo będziemy musiały wychowywać...
Ha, przydałoby się ;-)
OdpowiedzUsuń"Wychować", jakoś z "wytresować" mi się skojarzyło.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że przeczytanie tej książki stało się dla mnie palącą koniecznością. :)
OdpowiedzUsuńA facetom nie? :)
OdpowiedzUsuńAgnesto - polecam:)
OdpowiedzUsuńAgata Adelajda - bo czasem to równoznaczne jest:)
Nutinka - :)
Oisaj - w książce jest przedstawiony kobiecy punkt widzenia... Ale może i facet tam coś dla siebie znajdzie?
Zatem kupie żonie i podstępnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńMądrości życiowej nigdy dość więc dlaczego by nie przeczytać :().
OdpowiedzUsuńOstatni przeczytałam kilka tego rodzaju poradników. Chyba na jakiś czas mi wystarczy. Ale nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po tą książkę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam jak zdobędę. A Tobie polecam książkę
OdpowiedzUsuńD.Sumińskiej "Autobiografia na czterech łapach"
Ania