środa, 18 stycznia 2012

Ostatnie spotkanie z Tomkiem i Huckiem

Mam dla Was takie zadanie - wymieńcie tytuły książek Marka Twaina przeznaczonych dla dzieci. I pewnie się wiele nie pomylę zgadując, że padną trzy tytuły: "Książę i żebrak", "Przygody Tomka Sawyera" i "Przygody Hucka". Do niedawna i ja byłam przekonana, że tych książek jest tylko tyle. Ale kilka dni temu szukając czegoś w mojej szkolnej bibliotece natknęłam się na dwie nieznane mi książeczki o Tomku i Hucku a mianowicie "Wielką podróż Tomka Sawyera" oraz "Tomek Sawyer detektywem".

Pierwsza z książeczek opowiada o tym jak Tomek, Huck oraz Murzyn Jim wybrali się do St. Louis aby obejrzeć start balonu. Zanim on nastąpił publiczność mogła od środka obejrzeć gondolę i oczywiście chłopcy nie przepuścili takiej okazji. Zanim jednak zdążyli z niej wysiąść balon wystartował a podróżujący nim szalony naukowiec nie chciał nawet słyszeć o wypuszczeniu nadprogramowych pasażerów. W wyniku nieszczęśliwego wypadku właściciel balonu ginie a chłopcy i Jim już sami kontynuują podróż. 
Książka jest czymś na pograniczu opowieści fantastycznej i przesiąkniętej dydaktyzmem opowiastki. Balon osiąga niesamowitą (nawet na dzisiejsze możliwości) szybkość, unosi się na niebotyczną wysokość, tak, że widać z niego, że Ziemia jest kulą, z Kairu do St. Louis można dotrzeć w ciągu kilku godzin, itp. Z kolei Tomek z sympatycznego wisusa zmienił się w przemądrzałego nastolatka, wywyższającego się nad Hucka i Jima. Usiłuje im wpoić wiedzę z zakresu geografii, literatury, historii natomiast jego przyjaciele przedstawieni są jako ograniczeni prostaczkowie. Co szczególnie mnie raziło to takie przedstawienie Hucka - o którym różnie można było myśleć, ale zdecydowanie nie można było chłopcu odmówić wrodzonego sprytu i inteligencji...
Niestety, pomimo ogromnej sympatii dla autora, muszę stwierdzić, że książka była miejscami nudnawa i nie ma tego uroku co pierwszy i drugi tom serii o przygodach Tomka i Hucka.

Druga książeczka jest, jak twierdzi autor oparta na faktach - opisana zbrodnia oraz proces sądowy miały miejsce w Anglii. Mark Twain przeniósł miejsce akcji do miasteczka, w okolicy którego mieszkają wuj Silas  i ciotka Sally - czytelnicy mogli ich poznać na kartach "Przygód Hucka". Tomek i Huck płynąc parowcem w odwiedziny do krewnych spotykają ukrywającego się złodzieja, którego łupem padły dwa cenne diamenty. Po przybyciu na miejsce niemal od razu wplatują się w kryminalną aferę - zginął zatrudniany przez wuja Silasa człowiek a sam wuj staje się głównym podejrzanym w śledztwie. Chłopcy starają się dowieść jego niewinności i odnaleźć prawdziego zabójcę.
Tę książeczkę czyta się nieco lepiej niż wspomnianą wyżej "Wielką podróż" jednak i jej daleko do "Przygód Tomka" i "Przygód Hucka". Intryga kryminalna jest tak przejrzysta, że chłopcy musieliby być całkowicie pozbawieni inteligencji żeby ją rozwiązać - głowią się nad nią jednak przez kilka tygodni...

Generalnie te dwie powieści Marka Twaina nieco mnie rozczarowały - być może powodem tego "spadku formy" jest fakt, że powstały te książeczki kilkanaście lat po dwóch pierwszych tomach. Miejscami miałam wrażenie, że historia powstała tylko po to, żeby opowiedzieć młodemu czytelnikowi o strefach czasowych, zjawiskach klimatycznych czy historii Egiptu - powód jak najbardziej chwalebny, ale czy trzeba było w to angażować Tomka i Hucka, urwisów z miasteczka St. Petersburg nad Missisipi? 

Bo gdyby to byli inni, nie znani mi bohaterowie to może i odbiór książki byłby inny - tymczasem spodziewałam się kontynuacji zabawnych przygód znajomych urwisów a otrzymałam, może i wartościową pod względem dydaktycznym, nudnawą historyjkę ze szkolnych wypisów.

Aczkolwiek może innym fanom Tomka i Hucka przypadnie ona do gustu...

3 komentarze:

  1. Aniu, lata mijają i chłopcy starsi, i psikusy też już nie te same. Ludzie poważnieją z czasem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, gdyby lata minęły...
      Akcja tych książek toczy się bezpośrednio po "Przygodach Hucka".
      Tak sobie myślę, że to autor był już o te kilkanaście lat starszy i może już go mniej bawiło wymyślanie nowych przygód dla swoich bohaterów...

      Usuń
  2. Twain kiedyś przyznał, że gdy brak mu pomysłu na książkę, zwraca sie do swojej podświadomości o "temat i wskazówki". Może po prostu tym razem tego nie zrobił...

    OdpowiedzUsuń

Posty anonimowe będą kasowane - proszę podpisz się:)